Przez kolejne dni przychodziła nieco odarta z sił i niechętna. Na korytarzu mijały ją spojrzenia ludzi, którzy o wszystkim już wiedzieli, jednak nie pokazywali tego. Dopiero, gdy ginęli gdzieś w cieniu słyszała ciche chichotanie. To nie były jej dobre dni. Pokój pana Lucjana mijała długim łukiem z jednej strony wściekła z drugiej zaś rozżalona może nie tyle nad światem co nad samą sobą.
Po tygodniu wszystko jakby ucichło do momentu, gdy wychodząc z pokoju pracowniczego nie trafiła na sprawcę takiego stanu rzeczy. Szybko sie odwróciła chcąc uciec od dumnego spojrzenia pana Lucka.
-Ej ej ej... panienko!-krzykną nagle.
Dziewczyna szła dalej lekko przyszybszając kroku.
-Hej.. Aneczka...! Przecież wiem,że słyszysz... chce porozmawiać.
Może to nie było dla niej najleprsze zaproszenie do rozmowy, jednak wolała porozmawiać niż gdyby ten okrutny według niej mieszkniec miał znowu zrobic coś głupiego. Zaczekała więc na niego.
- Panienka nadal na mnie zła?
Anka milczała. Wzrok wbiła w podłogę i czekała aż dziadek powie co ma do powiedzenia i sobie pójdzie.
- Panienka sie nie gniewa-ciągna dalej- to był mały , niewinny żart nie wedziałem, że to może wywołać taki efekt.. co prawda ktoś ponoć zrezygnował z pracy przeze mnie, ale myślę, że to lepiej tylu nieodpowiedzilnych ludzi pracuje w takich miejscach. My nie potrzebujemy wspólłczucia i niewyuczonej bezradności... Pani tego nie zrozumie, panienka jest za młoda....
Nie chciałem ci sprawić przykrości.
-Nie rozumiem.-odezwała sie po chwili-Dlaczego pan mnie przeprasza skoro innych nie było panu żal. Wyglądam na tak bezradną sierotę, że trzeba się za mna jak z jajkiem obchodzić?
-Nie
- Więc o co chodzi?
- O nic, po prostu może juz najwyższy czas wydorośleć.
-Może- odparła nieco wzburzona stażystka. Dowidzenia panu.
- Do widzenia się z panią- odparł i poszedł wolnym krokiem do swojego pokoju.
Nie czuła się lepiej "dziwne" myślała"przecież jakiś stary facet przyznał się przede mną do błędu, przeprosił, w pewien sposób nawet poniżył... nie mogłam czegoś takiego uzyskać od swoich byłych partnerów a tu dorosły mężczyzna kaja się za swoje przewinienia".
Nie chciała juz myśleć o tym, resztę dnia spędziła w pokoju przewracając papiery i może to byłoby najnudniejsze zajęcie jakie mogła sobie tam znaleść gdyby nie natrwfiła na teczkę dobrze już sobie znanego mieszkańca. Powoli otworzyła plik kartek:zaświadczenia..., opinie lekarskie... i ...
cdn