• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2021
  • Styczeń 2021
  • Październik 2016
  • Maj 2016
  • Marzec 2015
  • Styczeń 2015
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Marzec 2011
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007

Archiwum listopad 2011


:'(

Bywają złe dni, tak złe, że nie możesz w tym wszystkim znaleść dla siebie miejsca. Dziś jest ten zły dzień... zbiera się i wcale nie jest lepiej, wręcz przeciwnie każda minuta daje mi w kość, ściska gardło...

Miałam rozmowę z szefową... nie jest dobrze. Firma wiem, że stanie an nogi, ale też  dokłada swoich problemów. Ptyś... bardzo ciężkie dni, brak Magdy... Ciągnące się sprawy z mieszkaniem i ciągłe załatwianie papierów, remont i niepotrzebne kłótnie z rodziną.  I kasa. Jeszcze kilka dni temu myślałm, że to mój największy problem, ale niestety przy tym co się teraz dzieje tych kilka tyś to pikuś, radze sobię.

Coraz poważniej zastanawiam się nad wyjazdem do Niemiec, Warszawy czy gdziekolwiek indziej.  Mam dość zawistnych ludzi, tych spojrzeń. Dowiedziałam się, że w Urzedzie gadali o mnie, czy się odważę wystapić o koncesję- niemal wszyscy obstawiali, że nie wystartuję. Jestem chyba wdzięcznym tematem do dyskujsji... tyle razy byłam juz na wypowiedzeniu, tyle razy mnie zwalniali...

Spełniłam swoje marzenia, mam wszystko i gdyby tylko tak zostało... bez gadania, bez dokonywania wyborów. Gdybymmogła rozwijać się w kazdym kierunku. Czasami chciałbym wrócić do tego co kiedys. Człowiek biedny nie ma takich problemów... nie miałam nic i byłam szczęsliwsza, nie było tylu powodów do kłótni, nie było tyle stresów. Świat był inny. Musiałam w tym lub w poprzednich życiach zasłuzyć sobie na to co mam dziś.

Jest mi źle i nikt mnie nie zrozumie, bo z piunktu widzenia innych jestem po prostu żałosna.

22 listopada 2011   Komentarze (2)

someone like you

https://www.youtube.com/watch?v=njwvIPJlPN0

Chodzi za mną... Wróciłam z pracy... po dwudziestej pierwszej, usiadałam katując się smutkiem... " I'll find someone like you".. choć nie chcesz bo to nie to samo, ale "I wish nothing but the best for you too". Przesłuchałam jej kilka razy. Szukałam go lecz jego nigdzie nie ma... Zawsze mówił, że boi sie odzywać, żeby czasem mój  nie zrobił mi awantury... Czekałam.  Przesluchalam ten kawalek jeszcze kilka razy, nie wytrzymałam musiałm napisać. Skrobnęłam jakies głupoty... potem sporostowałam, że nie o tym... że myślę... i w sumie tylko tyle. Nie minęła minuta od wyslania opezwał się na gg. Jakby czekał na mnie. Pisaliśmy długo... usłyszeć to... o Boże... widziec te wielokropki i wiedzieć że pod nimi jest "kocham, tęsknię, chciałbym..." Niedokończone zdania nigdy nie dawały mi tyle emocji. Można było płakać.... z tą różnicą ze nie placzę /chyba że ze szczęścia lub śmiechu/ Zakończyliśmy pisanie z milionem pa pa pa pa ze śmiechem, z najlepszym humorem jaki się trafił od ostatnich tygodni. Widzałam, że cos jeszcze pisał, ale przestał... wpatrzyłam się czekając na coś jeszcze i w tym momencie niemal spadałam z krzesła, bo rozległ się dzwonek tel.... ten ustawiony na niego, ten który jak słyszę sprawia że mam motylki w brzuchu i gotowa jestem przez ogień przejśc żeby odebrać tel. Rozmawialiśmy... Boże składać w jego dłonie własne zycie byłabym gotowa, ale i on wie i ja, że po prostu nie nasz czas. Troszeczkę kłóje słuchanie, że człowiek był za głupi, za bardzo sie spieszył... nie wiedział, że czaka na niego ktoś taki... nie wiem jak bedzie. Wiem że resztkami sił on walczy o swoj życie, a ja o swoje. I jesli nigdy nie bedzie nam dane być razem, mimo to chce żeby zawsze był. On już jest częscią mojego życia i pozostanie w moim sercu do końca... tak jak koklecik. Z tą różnicą, że koklecik znikną na zawsze od kilku lat nawet jego dobrzy znajomi nie mogą go zlokalizować.

Będzie dobrze. Wiem. I wiem, że robie błąd, ale na swoją głupote nie mam lekarstwa. 

18 listopada 2011   Komentarze (2)

niech będzie

dla Selywiny... spoko żyje i  mam się nawet oki :)

Układam wszystko powoli, pomału bez zbędnego pospiechu. Marze by wyjechać... chociaż na weekend. Praktycznie nic się nie zmieniło. Nadal czuję w sobie niepohamowane szczęście, stres i radość. Tak mi się jakoś plączą uczucia. Chciałabym żeby to wszystko w końcu nabrało rąk i nóg.

2 weekendy temu  mogłam spotkać się z Magdą- zrezygnowałam. A sytuacja była niemal idealna, nikt by nawet nie zauważył... przecież pojechałam do siostry. Czasem dzwoni, czasem ja zadzwonię... brakujemi go... bardzo. Rzuciłam, że fajnie byłoby wyskoczyć kiedys na jakiś weekend.... spotkać się w połowie drogi... Powiedzial, że to wcale nie jest głupi pomysł... Nie ważne- rozkleja mnie jak o nim mówię, piszę- zmiana tematu.

Mój Ptyś? Jest ok, jest świetnie, a przynajmniej ja chce w to wierzyć. Pytam go o ślub, ale zbywa mnie tym, że jemu tak dobrze... nie potrzebuje. Trochę tak dziwnie u nas, ale radzimy, wspieramy się i powoli brniemy do przodu. Zobaczymy co los da.

No i najgorsze przede mną... remont mieszkania może w tym tyg. zacznę  już malować.  I trzeba lokal na nogi postawić, kolejne kilka tysięcy. Sama sobie się dziwię jak ja to ogarniam... ale chciałam i w sumie jestem szczęśliwa, z tego powodu bardzo. :D

Kurczę ! Ale jest zajebiście :)

16 listopada 2011   Komentarze (2)

znów on

Znów śnił mi się kuki... znów go szukałam tym razem to było tak poplątane ze nawet nie umiem tego odtworzyć. Było z miliony drzwi, bloków, przejść. Ale go znalazłam. Nie był chyba zadowolony.... w tym senie że wcale się nie starałam go szukać a ja taka zdenerowana że przecież to wszystko dla niego że tylke go szukkałam. I się cały czas zastanawiam co dalej. Juz nie mam mysli że coś musi się stać w tym dni. Bo dziś nic się nie działo szczególnego. bardzo spokojny i miły dzień. Bez znaczących osób. Ostatni zaczyna mi go brakować. Noszę jego pierścionek. może to przez to choć szczerze to jak patrze na niego nie myślę o kokleciku, po prostu mi się pooba. Zastanawia mnie jakie byłoby nasze życie. KURWA on był mój tylko mój. Bardzo go kocham kochałam... nie wiem. Boje się go spotkać ale bardzo chcę . Był dla mnie wszystkim a teraz go nie ma.

06 listopada 2011   Dodaj komentarz

sen-kukiełka

Śnil mi się dziś koklecik. Zajechałam do jego rodzinnego miasta, sidzial na ławce ze znajomymi. Z wszystkimi przywitałam się na tzw. "misia" ale on był chłodny i tzrymał mnie na dystans, wogóle sie nie smiał, nie gadał.. zupełnie tak jakbymnie nienaiwdizł. Póxniej bylismy u kogos w mieszknaiu, atmorfera taka sobie. Poznałam jego żonę- bardzo zazdrosna i zaborcza. nie wiem jak sie stało, ale zniknęlismy z tamtad i bylismy u mnie. Wyglupialismy sie i ogólnie jakysmy zawsze ze soba byli. Wygldał ślicznie, tak jak go zapamiętalam, może nawet ladniej. Pamietam ze jak się przebudziłam w głowie przypominałam sobie cały sen, żeby chociaż przez przypadek nie zapomnieć o nim.. jego twarzy.. wszystkiego.  Potem znówzasnełam. Wstałam rano pamiętałam chyba wszystko, przynajmniej te najeażneijsze rzeczy. I czekałam co bedzie za dzień? ! ? Zawsze na coś mi się sni. Moge sobie dużo tłumaczyć, ale.. czy to ważne.

Cóż poza tym ptys wrócił z włoch, tzn nawet nie dojechal. madzia pewnie będzie w ten weekend w wawie- Boże jak ja za nim tęsknię.  Nienawidze siebie za to . Bardzo, bardzo mi go brakuje.  trudno żyjemy dalej. 

03 listopada 2011   Dodaj komentarz
Blogi