tak to ja
Czy jest lepiej? Nie wiem. Po raz pierwszy przyznałam się przed sobą, że jestem winna i ze mam problem. Zaczęłam chodzić na terapie-dda. Pokładam nadzieje ze bezie lepiej. Co do ptysia to tym razem nie zadzwonił, nie prosił o kolejną szansę. Tym razem to ja. Gdy poszłam do terapeuty wiele rzeczy zrozumiałam. Fakt, że nie jest dobrze bo po drodze pojawiły się inne problemy, ale jakoś radzimy. Będzie trudno… Będzie cholernie trudno, nie wiem jak sobie poradzę. Szef dziś pół żartem pół serio powiedział że od jakiegoś tyg. nie bardzo się uśmiecham, że cos się dzieje, przytaknęłam tylko że „tak będzie już tydzień”. Nie dopytywał, ja nie mówiłam, ale oczy mi się zaszkliły. Fakt nie jestem w formie, strasznie to przezywam i nie wiem jak sbie z tym radzić. Terapeutę mam co 2 tyg ( nie ma jak inaczej) i strasznie mi ciężko nosic to w sobie, a nie chcę żeby ktoś wiedział ze dda to ja.
Chce jedynie mieć w sobie tyle siły i wytrwałości by przezwyciężyć wszystko co złe. Wiem ze dam radę tylko nie wiem jakim kosztem.
Coś się dzieje... Nawet Magda… już nie tęsknię, nie chcę nawet się odzywać by nic nie wracało. Daję radę i chyba nawet pojawiają się wyrzuty sumienia, może jeszcze nie silne, ale daje radę.