kukieleczko mja miła cóżeś mi we snie...
snił mi się kuki... Boże tak wyraźnie dawno go nie widziałam, czekam co dzis sie stanie bo sni mi się na jakieś ważne coś.. choć może sama to sobie wmówiłam.
dziś brakowalo mi go bardziej niz przez ostatnie 5 lat i plus 2 lata lo i plus 2 studia...
jejku to tak dawno temu od 17 roku życia byl dla mnie kims wyjątkowym, nie widziałam go jakieś 5 lat, jakieś 4 kochałam patrząc mu w oczy- to 9 i wiem że jakbym go spotkała to wróci to wszystko co było...
Wróci on, wyjątkowy i niepowtarzalny jak zawsze. dziś ma żonę, może dziecko, dwoje może troje... a może się rozwiód, może jest z inna.. może kiedys jeszcze go zobacze.
Czasami mimo ulozonego zycia trzeba wspomnieć co piekne.... nie wiem czy znim było mi pieknie ale dziś nic innego nie pamietam jak...zamek.... kata... zielony sweter, glany.... ba! koncerty i imprez i piwo i spacery listopadowe... kochany mój miesiac...
nie tęskniłam za nim tak dawno a dziś jakby mi zaczęło czegoś brakować. I znów sprzedam siebie za jeden dzień, nie jedną chwilę z nim, by spojrzeć, porozmawiać, by byc.... ...
Minie i ten dzień, nastepny wstanie dla kuby... o nim bede śnic, o nim mysleć i do niego tesknym spojrzeniem wołać "wróć na chwilkę"...
jaką głupotę człowiek sobie wyrządza biegając za jednorozcami... ja mam juz dwa, myślałam że to ten sam jednak dziś wiem że chyba jednak nie..
no cóż z jednorożncami jest jak z cichymi aniołami trzeba mieć cholerne szczęście żeby chociaż mieć wrażenie że powiew wiatru to było muśnięcie ich skrzydłem....
kocham Was
kocham za każdą chwile jaką mi daliście i zawsze będę kochać.... i kocham