ur.
no i ciasto wyszło wszystkim smakowało
Wzięłam urlop z powodu bólu, ale i tak się wymknęłam do pracy zaraz i tak spadam na jakiś spacer bo i tak sie źle czuję
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
no i ciasto wyszło wszystkim smakowało
Wzięłam urlop z powodu bólu, ale i tak się wymknęłam do pracy zaraz i tak spadam na jakiś spacer bo i tak sie źle czuję
Dzień za dniem... słucham jakiejś muzy i czekam kiedy skonczy się praca. Wcvzoraj upiekłam miodownik vel. snikers dla słoneczka bo ma urodziny i nie lubi tortów.
a w pracy? hmy... smalec jadłam, swojski to pycha ale jak ktoś jedzie na serkach to jednak jest przeżycie plus ogórek kiszony( średnie zadowolenie) i saga to jedyne co było boskie w smaku. A teraz staram się to strawić i dobrze mi idzie. Roboty nie ma więc klepię i szukam czegoś ciekawego na necie.
Czuję się taka zmęczona przez te robienie nic.
I mogłabym iść do domu ale muszę czakać na dziewczyny... taka praca, zajdzie mi jeszcze z godzinę. Moje kochanie ma za 2 dni urodziny, nie chce tortu więc mu dziś snikersa będę robić ciekawe czy wyjdzie??? Teraz jest w Medyce wróci może za 6 godzin, no i oczywiście już dziś się nie zobaczymy, ach smutkiem jestem nie świerszczem śewierszczącym...
I do skepu nie zdąże a przecież jakis prezen chcę wybrać. Dobrze że jest jutro no i poza tym to zima w fatalnym stanie odchodzi, chlapa i czort wie co...
I co się dziwić że ludzie nie lubią poniedziałków. Juz od rana ci z urzędu grają mi na nerwach.. mam do wklepania sporo danych a oni mi neta odlanczają, a kurcze tak sie składa, że bez neta program nie chodzi i jak już zrobię wsystko i zostanie mi tylko zatwierdzić to oni myk i niszczę całe 20 minut mojej pracy. Więc potem od nowa i od nowa, a mam troche tych kosterków do wklepania.
Poza tym słonko świeci i idę sobie zielonej herbaty zrobie bo mi ciśnienie skoczyło. Dobrze przynajmniej, że już prawie skończyłam a i do końca pracy mało zostało więc moge zwolnić tępa.
I po weekendzie, nie było tak źle spokój, cisza a wczoraj na noc tak ślicznie napadało śniegu.
W pt i sob malowałam pokój tzn takie tam wzory, wzorki i kwiatuszki ale no no wyszło nieźle, troche mi młodszy pomógł a ja mu pomogłam z tą pracą maturalną i w sumie to napisaliśmy ją w jeden dzień.. a tuman przez 4 miesiące nie mógł się zebrać.
No cóż poza tym zima, zima, zima... ale nawet mi sie podoba mimo że widok topniejącego śniegu, zachlapnych ulic i błota wydaje się bliski to i tak jest ślicznnie zwłaszcza że do parku i lasu mam parę kroków.
Byłam u niego w pracy, trochę pojeździliśmy.. ale i tak to za mało czasu. Mówił że nie mogę być smutkiem bo jestem jego słoneczkiem. Na dobranoc jeszcze wysłał sms. Buziaczki świerszczu świerszczący.
I dlatego jestem z nim na dobre i złe
Pewne rzeczy do nas nie docierają poki sami sobie tego nie uświadomimy.
Trochę posłuchałam przemyśleń ludzi, trochę ich poczytałam i wiem jedno napewno.
Trudno jest być z tą osoba którą kocha się bez pamięci, to jest najtrudniejsz miłość, gdyż wszystko się wybacza, trudno jest odejść, a tak poza tym często tak bardzo za tą osobą gonimyże w końcu gdy już ją mamy to nie jest to tym na co czekaliśmy...
Miłośc trudna jest, a przecież to jak jest w związku w 98% zależy tyko od nas.
Czasem wydaje mi się to takie smutne....
Wogóle to nie rozumiem tych papierów, przychodzą ludzie przynoszą jakieś podania pytają o rzeczy z kosmosa a ja nie wiem o co chodzi... i tylko oczami świecę. Grunt, że jakos radzę. Pogoda sie pogarsza jeszcze gdzieś tam słonko wychodzi zza chmurek ale ie widzę żeby miało byc szczególnie pieknie. Idę chyba kawę zrobię bo 15 minut temu nastawiłam wodę będę musiała jeszcze raz nastawiać.
Przynajmniej ludzi mam tu miłych.
oj tak właśnie czuję...
mój młodszy (niby inteligentny jak na swoj wiek)brat ma ferie i błagałam go żeby zaczął w końcu pisać pracę maturalną. Może i zaczął, ale jak? Włączył na pół ful happysad, bo twierdzi w ciszy nie umie się skupić-rozumiem, wygrzebał ściągi-miliony ich mamy, zamkna się w pokoju i kilka godz "pracował".W ostateznośći wyszedł plik pokreślonych kartek i ani jednego zdania do pracy... Chyba napiszę za niego, bo jak obleje to mama go widelcem zadźga.
Ale oczywiście nic za darmo ;))
Grzeszę oj grzeszę grzeszę, ale za to w "dobrej" sprawie
To ostatnie minuty pracy, spojrzałam za okno mrok i całkowita pustka, chmury tak gęste że możnaby je łyżką jak lody jeść, a w dodatku cały dzień padał deszcz a teraz sypie śnieg. Tak naturalnie nic mi się nie chce i w dodatku nie mogą zamówić płyty...
Szkoda że nie jestem niedźwiedziem, przynajmniej bym przespała ten brzydki czas
.
No i była zaskoczona ! wpadliśmy o 20:00 całą rodziną wypiliśmy 2 butelki wina w tym jedno swojskie(moje oczywiście teraz zostały juz tylko trzy), odkurzacz się spodobał babuni była tak zaszokowana, że nawet chciał za niego zapłacik bo uważała że to za drogi prezent... nie robię reklamy ale ten zelmer jest taki śliczny.. seledynowy, ma wsówaną rurę i końcówki i wszystko.. nawet ja się bardzo cieszę..
Bo moja babcia za to jaka jest zasługuje na dużo wiecej.. jest najlepszą drugą mamą jaką mam.
Niech żyja babcie !
Nie zapomnijcie o babciach i dziadkach, nawet życzenia to dużo
Ja w tym roku postanowiłam że coś więcej sie należy mojej babuni. Zebrałam datki od rodzeństwa i dziś kupujemy ... odkurzacz.... a kto myślał o jakiś dopel hertzah czy innych rzeczach to przepraszam, ale w tym roku stawiam na praktykę.
W sumie babcia chciała go kupić bo stary sie zapsuł a miotłą machać to też sztuka w tym wielku poza tym to nie aż taki drogi prezent.. kurcze ale będzie zdziwiona.. bo nigdy takich suprajsów jej nie robiliśmy... zawsze tak skromnie, a wtym roku.. a co... na stażu jestem biorę sześć stów z groszem to mnie stać.. ha ha
to nie to co wcześniej zarabiałam (1500) ale trzeba się przyzwyczajać...
W pt. myślałam że z siebie wyjdę.
Moja matulka znów pokazała co myśli o swoich dzieciach.
Do mojego brata chciała przyjechać panna... niby nie są razem ale im na sobie zależy (ma 19l.) chciała mu zrobić niespodzianke wieć juz jadąc napisała i on powiedział mamie, że chyba przyjedzie... to ona(matka) wydarła się na niego że sobie nie życzy, że jak będzie miał własny dom to będą do niego przyjeżdżać.... bla bla bla
i on napisał jej żeby się wróciła... i się dziewczyna wróciła, było mi wstyd za nią
Może trochę czułam że to mnie dotyczy bo sama kiedyś sprowadzałam znajomych, ale jakoś nie robiła takich wyrzutów. Teraz i tak ma pretensje do wszystkich.. do mojego starszego brata, że przychodzi i siedzi z dziewczyną w domu, do mnie że mój przyjeżdza, a jak na weekend zostaje w domu to normalnie w myślach mało co mnie nie rozerwie, bo powinnam do niego jechać a nie tu siedzieć no i do młodszego( jemu to wogóle nie wolno nikogo sprowadzać)
A najgorsze jest to, że przy obcych ( naszych połówkach) jest najlepszą przyszłą teściową.
Wk... się bo nie lubi jak siedzę ze swoim, ale jak coś jej trzeba to on bez mrugnięcia robi... zawieś do wawy, do sklepu, do rodziny... k.. wszystko.
Czasem jej tak bardzo nienawidzę.
Mam nadzieje że nie będę taka jak ona i mój dom będzie domem moich dzieci, nie rozumiem jak można tak robić. Nawet jakby miały chodzić i pić to wole niech to robią w domu, gdzie wiem co się z nimi dzieje , a nie zastanawiać sie i martwić gdzie oni są...
Chyba będę chora... znów mie rozkłada....
dziś w robocie taki zap... że nie ma kiedy wytrzeźwieć...
a tak poważnie to faktycznie dużo pracy i mnie już głowa boli od wklepywania danych do komputera
jeszcze godzina i walnę się do łóżka z jakąś tabletką, która rozgrzeje moje i tak skołatane zdrowie.
O kurczę jeszcze papier do pakowania kupić, bo dziś mamy facet ma urodziny to cos trzeba przyszykować... w sumie prezent jest tylko jakoś go ładnie obwinąć oby mi tylko sklepu nie zamknęli zanim wyjdę z tej roboty.
Powiedziałam mu o tym, że kontaktuję się z G. nie był zadowolony, powiedział, że jak chcę to mogę pisać tylko on nie rozumie dlaczego skoro już zerwaliśmy kontakt to po co do tego wracam. Wiem, że się boi o to, że znów zacznę rozpamiętywać przeszłość i jęczeć, że nie jestem pewna tego czy chcę z nim być.
KOcham go i naprawdę dotarło do mnnie to, że "tamci" to była zabawa i nie chcę tak żyć, może i to było miłe na chwilę, dwie ale nie na całe życie...
Nie zawiodę cię kotku... przecież sobie ufamy...
Postanowiłam! Powiem mu o tym kumplu... napewno zrozumie.... musi, bo nie mam zamiaru zrywać kontaktu z nimi przez jego strach o mnie.
Tak strasznie mi dziwnie. G. nie znaczy dla mnie bóg wie co, ale bardzo sie cieszę że go znalazłam.
A co do mojego chłopaka to mu się nie dziwię że nie chce aby moje dawne znajomości się odnowiły... zawsze jak miałam jakiegoś chłopaka to zrywałam z nim właśnie dla lub przez kumpli...
A teraz muszę żyć tak żeby być z lubym ( chcę z nim być... kocham go) i jednocześnie utrzymać byle jaki ale jakiś kontakt ze starymi znajomymi ( przynajmniej z 2)
No normalnie chyba będzie dobrze. Ten kumpel o którym pisałam napisał i wygląda na to, że kontakt się odnowi
jest mi z tym bardzo dorze bo brakował mi ich a nie miałam odwagi do nikogo się odezwać. Tylko nie wiem czy to będzie fer w stosumku do mojego mena.... no nic i tak mu nie powiem.
Kocham go i może dlatego, nie chcę zeby znów zabroni mi się z nimi kontaktować.
Kiedyś bałam się , że jak będę stara to się stanę zgorzkniałym grzybem, a teraz myślę, że są rzeczy których bardziej się boję, np. ciemności, ale to jakos wytrzmam zakładam słuchawki na uszy, zmykam oczy i idę spać.. tak było wczoraj, bo zmarł gość do którego jeździłam na wywiad i tak zasnąć nie mogłam chyba ze 3 godz. a za oknem jeszcze coś stukało, drzwi gdzieś trzeszczeły.. dziwnie było.... No ale to wytrzymuję bardziej od ciemności boję się rodzenia dzieci.. tego bólu. Nawet z chłopakiem rzadko sypiam bosię boję, że wpadnę (kiedyś robiliśmy to po kilka razy na dzień a teraz...?)
A przecież juz tyle dziewczyn z mojego rocznika albo dzidziuś albo ślub... a ja nadal sie boję.
Mówią, że dziecko wynagrodzi ten ból... ta ciekawe jak skoro tak bardzo się boję
dziś jest bardzo miły dzień... w pracy lajcik no i nawet sie najadłam mimo że był boczek, kaszanka i kiełbasa za którymi nie przepadam
Poza tym znalazłam na necie kumpla, którego wieki nie widziałam. Najgorsze jest to że muszę tą znajomość ukrywać przed chłopakiem. Ten kumpel nie był moim byłym, ani się niepodkochiwaliśmy w sobie ( był chłopakiem mojej naj naj przyjaciółki) i tyle. Ale mój obecny nie lubi towarzystwa w który się wcześniej obracałam- może i były tam jakieś wypierdki, ale G. jest w porządku.
Mam nadzieję że kontak się utrzyma...
nadal jestem w pracy i nadal robię te cyferki
wczoraj mój chłopak kupił mi nokię ... słodki wiedział jak się męczę z ta motorolą, choć trochę mi głupio bo nie lubię jak robi mi takie prezenty... dobrze że nie często bo by mnie o coś posadzili
tęsknie do niego... szef ciągle sie śmieje, ze mnie że niby on mi spać nie daje i do pracy zmęczona przychodzę.. ej takiie tam głupie żarty, które i mi poprawiają humor
poza tym to ładna pogoda i chyba nie jest tak strzasznie źle jak mogłabym sobie myśleć
tylko jeden ból
ja tak barzo przyzwyczaiłam się do ferii a wtym roku... po raz pierwszy.... pracuję
miłej zabawy niepracującym, a pracującym miłej atmosfery w robocie... czasem i to wystarczy by nie było tak źle
to najtrafniejsze określenie tego ja sie teraz czuję....
sprawdziłam rejestr z października i listopada i oczy bola strasznie no i kręgosłup, ale za pół godz do domu to odpocznę
Pogoda śliczna miałam iść na spacer ale z tym bólem pleców nie dam rady.. może jutro
nasza-klasa.pl/
pewnie znasz tą str. ja jakoś na nią wlazłam jakiś czas temu i dzis to mi normalnie łezka sie zakręciła jak zobaczyłam jak to kiedyś było szkoła itp.
nawet tęsknie trochę... ale tylko trochę
życzę abyś miał/a równie cudowne wspomnienia ze szkoły jak z tych najlepszych chwil życia, które mimo wszystko zostają w sercu
Dziś kumpela pojechała do "miasta" i wzięła moje fotki od fotografa
klisze zostawiłam w pn. leżała prawie rok( nie u fotogr. tylko u mnie na chacie) i trochę żałuję bo zdjęcia wyszły super, chyba zaniosę do niego kliszę (do fotogr.) żeby mi kilka z nich przerobił jak sie da i..
jedno pójdzie na prezent dla faceta mamy... wporzo gość
a drugi dla mojego kochanie.. pewnie się ucieszy bo czeka na te zdjęcia i cały czas myśli że leżą gdzieś w pudle niewywołane, a no i kupię mu może jakąś płytkę z muzyką bo coś wspominał przy słuchaniu radia że to i to jest fajne... to mu zrobię prezent już sie cieszę
chyba w końcu zaczyna się dobrze układać jeszcze tylko dom znaleść i będzie super
debatujemy juz długo i nic nie możemy zrobić bo genialny rząd znów odpi....la inaczej nie mogę tego nazwać
rozchodzi się o świadczenia rodzinne itp. podam na przykładzie żeby to zobrazować...
jest pan, nie chce pracować(zakładam z góry bo jak się chce to się znajdzie) i dostaje z tego tytułu np. 200zł + jakieś rodzinne + czasem zasiłek celowy czy co tam innego z tego wszystkiego wyjdzie no tak najbidniej 400zł
no i nasz genialny rząd zrobił sobie ustawę czy tam poprawki do niej... już nie mogę i się denerwuję.... i teraz będą dostawać 800 zł
no jasne dla nich to super, ale sory bardzo to u nas chłopaki zapier... przy kostce za 8stów a taki jegomość dostanie to samo za siedzenie na d...
rozumiem że trzeba pomagać, ale uwierzcie że jakieś 80% osób może żyć bez ośrodków pomocy społecznej
i kto w tym kreju ma pracować???
na forum ops czytałam, że ktoś siedzi tam w urzedzie i zarabia 1000 zł a jeden z podopiecznych ( powiedzmy ) za nic bierze 1850... słabo....
chętnych odsyłam do http://www.ops.pl/
kiedy jestem sama boję się że kiedyś przestanę kochać...
nie chcę być starą purchawą i zapomniec o tym że świat to tylko miłość....
wczoraj smsowałam z moja psiapsiółą... początek nie był miły bo wspominałyśmy naszych byłych( a tak się złożyło,że byli kumplami więc niemal wszędzie chodziliśmy razem)
zaczęłyśmy tęsknić, zastanawiać się co oni robią (minął rok albo i więcej jak nie mamy z nimi kontaktu) aż w końcu jakiś przełom... zastanawiałyśmy się z kim było/jest lepiej i doszłyśmy do wniosku, że tamci byli świetni, istne szaleństwo, ale obecni dają nam wszystko to czego nie mogliśmy czuć przy tamtych.
Skończyło się na tym że nasi byli to buraki i nie mamy czego żałować...
No coż a poza tym to wczoraj z moim chłopcem było cudownie
nie wiem ale jak leżym obok siebi i tak patrzę na niego to wiem że to jest coś wspaniałego
zakochajcie się ludzie !
robi się ciemno, w taki wieczór jak ten to tylko spacer po parku potem myk do domu przed kominek gorące kakao i stare dobre małżeństwo w głośniku...
jednyne co moge to pójść na spacer, nie mam kominka, kakao tez się skończyło a płytę sdm zgubiłam i nie mam czasu nagrać
czasem wystarczy usiąść obok i swoją dłoń zamknąć w czyjejś dłoni- to właśnie jest szczęście
czekałam wczoraj na mojego chłopca... przyjechał, mówił że służbowym autem sie zakopał, ale nie ma się co dziwić bo nasza drogówka... i tylko brakuje żeby w styczniu (środek zimy) znów w wiadomościach mówili, że w tym roku zima zaskoczyła służby drogowe... no kurcze jak niby ma zaskoczyć??? że śnieg spadnie? no przecież leżymy w takiej strefie klimatycznej, że nawet dla dziecka nie jest zaskoczeniem że śnieg pada. Poza tym jak już wyjeżdżają to niektórzy to nie wiem po co jadą jak oni 5 cm nad ziemia ten pług trzymają... ach zdenerwowałam się bo mój chłopak dobrze jeździ, lubi poślizgi kontrolowane, a nawet i z niekontrolowanych wyjdzie, a ja sie po prostu boję...
dziś jestem zmęczona zaraz jade papiery podpisać a tak mi sie nic nie chce...
wczoraj długo myslałam nad sobą i moim lubym, a no i nad byłym...
czasami sie zastanawiam jakby to bylo z tamtym i myślę, że byłoby pięknie... ale.... jak sie dłużej zastanawiam to wiem że zaczął by pić, kumple byliby dla niego ważniejsi i nawet jakby się coś zmieniło na chwilę to i tak by wieki to nie trwało
została mi po nim bluza, płyta z filmem "wspólna strefa bezpieczeństwa"-ładny film i kawałek zeszytu w którym kiedys mi coś napisał... resztę spaliłam a co sie znalazło później to zakopałam
chyba zawsze będzie w moim sercu... a czy to ważne
z obecnym jest mi bardzo dobrze co prawda nie jest do końca jak z marzeń ale go kocham całym sercem...
marzył mi się facet z marzeniami... fantazja trochę romantyk.. trochę idealist... taki wyśrodkowany
żeby na sen czytał mi wiersze albo jakies książki, zabierał na spacery inne niz wszystkie i kochał mnie tak jak jeszcze nikt nigdy nie kochał...
a może to ja za bardzo odpłynęłam... ech. głupia ta moja fantazja
nie ma odp....
zostaje to tylko dla twojego sumienia ale najrozsądniej byłoby
dać auto dla swojego kumpla niech odwiezie babcie a ty zostań z ukochaną w deszczu i czekaj na autobus.... może skończy się ciekawie......
taki mały teścik dla chętnych
co zrobisz???
pada deszcz... ty jedziesz super bryką, sportowa-więc masz 1 wolne miejsce
na przystanku stoją trzy zziębnięte osoby...
1. starsza pani , sąsiadka, której zawsze pomagałeś, robiłeś zakupy niemal jak twoja ukochana babcia
2. kumpel z woja, najlepszy przyjaciel, taki który za tobą w ogień pójdzie...
3. kobieta z twoich snów i marzeń, ta o której myślisz rano i wieczorem....
co zrobisz?????
Przez kolejne dni przychodziła nieco odarta z sił i niechętna. Na korytarzu mijały ją spojrzenia ludzi, którzy o wszystkim już wiedzieli, jednak nie pokazywali tego. Dopiero, gdy ginęli gdzieś w cieniu słyszała ciche chichotanie. To nie były jej dobre dni. Pokój pana Lucjana mijała długim łukiem z jednej strony wściekła z drugiej zaś rozżalona może nie tyle nad światem co nad samą sobą.
Po tygodniu wszystko jakby ucichło do momentu, gdy wychodząc z pokoju pracowniczego nie trafiła na sprawcę takiego stanu rzeczy. Szybko sie odwróciła chcąc uciec od dumnego spojrzenia pana Lucka.
-Ej ej ej... panienko!-krzykną nagle.
Dziewczyna szła dalej lekko przyszybszając kroku.
-Hej.. Aneczka...! Przecież wiem,że słyszysz... chce porozmawiać.
Może to nie było dla niej najleprsze zaproszenie do rozmowy, jednak wolała porozmawiać niż gdyby ten okrutny według niej mieszkniec miał znowu zrobic coś głupiego. Zaczekała więc na niego.
- Panienka nadal na mnie zła?
Anka milczała. Wzrok wbiła w podłogę i czekała aż dziadek powie co ma do powiedzenia i sobie pójdzie.
- Panienka sie nie gniewa-ciągna dalej- to był mały , niewinny żart nie wedziałem, że to może wywołać taki efekt.. co prawda ktoś ponoć zrezygnował z pracy przeze mnie, ale myślę, że to lepiej tylu nieodpowiedzilnych ludzi pracuje w takich miejscach. My nie potrzebujemy wspólłczucia i niewyuczonej bezradności... Pani tego nie zrozumie, panienka jest za młoda....
Nie chciałem ci sprawić przykrości.
-Nie rozumiem.-odezwała sie po chwili-Dlaczego pan mnie przeprasza skoro innych nie było panu żal. Wyglądam na tak bezradną sierotę, że trzeba się za mna jak z jajkiem obchodzić?
-Nie
- Więc o co chodzi?
- O nic, po prostu może juz najwyższy czas wydorośleć.
-Może- odparła nieco wzburzona stażystka. Dowidzenia panu.
- Do widzenia się z panią- odparł i poszedł wolnym krokiem do swojego pokoju.
Nie czuła się lepiej "dziwne" myślała"przecież jakiś stary facet przyznał się przede mną do błędu, przeprosił, w pewien sposób nawet poniżył... nie mogłam czegoś takiego uzyskać od swoich byłych partnerów a tu dorosły mężczyzna kaja się za swoje przewinienia".
Nie chciała juz myśleć o tym, resztę dnia spędziła w pokoju przewracając papiery i może to byłoby najnudniejsze zajęcie jakie mogła sobie tam znaleść gdyby nie natrwfiła na teczkę dobrze już sobie znanego mieszkańca. Powoli otworzyła plik kartek:zaświadczenia..., opinie lekarskie... i ...
cdn
sdm nawet nie wiedziałam jak bardzo na mnie działa
a jednak...
nawet najsmutniejsza piosenka sprawia że w ten kiepsko-zimowy dzień można poczuć coś więcej niż mróz
wczoraj wróciła mama nawet nie było źle... ale tak chyba zawsze na początku
sprzątałam, gotowałam aż padłam, ale wszyscy byli zadowoleni.
obiad nie wyszedł zbyt ok bo ryz był za mało słony, surówka jakoś tak ni jak doprawiona tylko ryba wyszła dobrze..dlatego, że był juz gotowa i trzeba było tylko położyć na patelnię...
z nim będziesz szczęśliwsza
dużo szczęśliwsza będziesz z nim
ja cóż włóczęga, niespokojny duch
ze mną można tylko póść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko
jaka epoka
jaki wiek
jaki rok
jaki miesiąc
jaki dzień
i jaka godzina kończy się a jaka zaczyna
ja znów w robocie.. dzień jak dzień nie odczułam, że coś się zmieniło z nowym rokiem.
ale sylwek był wporzo... co prawda nie doczekałam północy, fajerwerki to miałam ale w głowie i co najważniejsze pomęczyłam się wieczorem a rano wstałam jak młody bóg
mam nawet postanowienie noworoczne
wracając z sylwestra z chłopakiem postanowiłam
Od tego roku piję tyko przy większych okazjach... i ty też dodałam- mój luby się roześmiał...
w sumie to rozumiem bo u nas często jest święto coś czuję że i dziś popijemy bo mama wraca z Niemiec a taki syf w domu... nie wiem jak ja to ogarnę
najgorsze będzie uporządkowanie kwiatów bo mi pousychały i trzeba je przeżadzić
ale nie myśl,że jestem niedbała po prostu za dużo miałam na głowie, praca, młodsze rodzeństwo i robienie obiadów... o kurcze obiad... trzeba będzie coś wymyśleć na jej powrót...
o panie! ! dobrze, że chociaż pranie zrobiłam..... w sumie to nawet 4