powiedzmy... "o psie"
Zauważyłam, że jedyne moje zmartwienia i niepewności wiążą się z miłością, związkami i innymi.... Mam wszak pracę, mam własną działalność, zaczęłam znów rysować, pisać. Z rodzina układa się świetnie, z bratem przeszłam na wyzszy level i o wielu rzeczach rozmawiamy jak przyjaciele. Bardzo mnie to wzrusza bo kiedyś spytanie "czy ma jakiś wyjazd" stresował mnie, że nie powiem żeby pomógł mi coś załatwić. Było dziwnie i ciężko nie jak w rodzinie.
A jeśli chodzi o związki to chyba znalazłam rozwiązanie wszystkich moich zapytajników. Tylko te rozwiązanie wogóle nie jest możliwe. Chciałbym wyjechać... gdzieś daleko, bardzo daleko. Zakończyć wszystkie związki, nie związki i albo ułożyć życie gdzieś indziej, albo wrócić i wiedziec czego chce... tak z czystym kontem. Póki co...zapomnij!
Wracając do ptysia, wyjechał... dziś może wróci moze jutro. Rozmawia nam się dobrze przez tel. ja jestem miła i idę na wszystko za to że moge widywać się z pika. I się zastanawiam czy w ten sposób pika nie przyczyni się do poprawy moich relacji. W życiu czegoś głupszego nie robiłam. Ratować związek żeby móc tylko przyjaźnić się z innym, zamiast skończyć związek by być z tym innym... Bardziej popierdolona nie byłam nawet za czasów koklecika. Tylko tu jest jeden znak zapytania. Ja nie wiem czy chciałabym tego. Co jeśli to tylko zauroczenia.. przeciez mi się to zdarza. Jeżeli fakt całego tego zamieszania to pogoń za króliczkiem.... to nie chcę nikogo ranić. I nawet nie umiem powiedzieć czego ja chce. Co dla mnie byłoby dobre. Tego nie wiem, dlatego trwam w tym w czym trwam.
To może teraz o psie.... wzięłam szczeniaczka husky lekko zmieszany. Jest słodki jak nie wiem co (i w tym momencie czuje się jak dzieciak). Nie umiem mu znaleść imienia. Dziś całą noc spędził ze mną budziłam się co jakiś czas. Już przez sen spuszczałam rękę z łózka i go "gładziłam" żeby zasną. Oczywiście rano sprzątanie, żarcie i kilka chwil na zabawę :). dziwne?! zaczęłam wstawać wcześniej, nie jestem senna i normalnie prawie udaje mi się nie spóznić do pracy (bym sięn ie spóźniała gdybym przed odjazdem jeszcze się z nim nie drażniła). Jak bedzie ciut większy uroczyście przyrzekam biegać z nim po lesie. Jak się uda rano /o ile nie bedzie ciemno od 6 do 7/ lub miedzy jedną praca a drugą. Zastanawiam się czy nie robię wszystkiego żeby odwlec problemy... wybór... i opdowiedzialność.... Zaczęłam juz szukać desek na anioły, bo sobie rzypomniałam że jeszcze f. akrylowe gdzieś mi się walają. No i obowiązkowe opowiadania do gazetki. Póki co sa kiepskie, bo musze zmiescić jakiś sens i fabułę na 2 str., ale będzie lepiej.
Na pewno będzie lepiej