po sylwku
ja znów w robocie.. dzień jak dzień nie odczułam, że coś się zmieniło z nowym rokiem.
ale sylwek był wporzo... co prawda nie doczekałam północy, fajerwerki to miałam ale w głowie i co najważniejsze pomęczyłam się wieczorem a rano wstałam jak młody bóg
mam nawet postanowienie noworoczne
wracając z sylwestra z chłopakiem postanowiłam
Od tego roku piję tyko przy większych okazjach... i ty też dodałam- mój luby się roześmiał...
w sumie to rozumiem bo u nas często jest święto coś czuję że i dziś popijemy bo mama wraca z Niemiec a taki syf w domu... nie wiem jak ja to ogarnę
najgorsze będzie uporządkowanie kwiatów bo mi pousychały i trzeba je przeżadzić
ale nie myśl,że jestem niedbała po prostu za dużo miałam na głowie, praca, młodsze rodzeństwo i robienie obiadów... o kurcze obiad... trzeba będzie coś wymyśleć na jej powrót...
o panie! ! dobrze, że chociaż pranie zrobiłam..... w sumie to nawet 4