dzień
dziś jestem zmęczona zaraz jade papiery podpisać a tak mi sie nic nie chce...
wczoraj długo myslałam nad sobą i moim lubym, a no i nad byłym...
czasami sie zastanawiam jakby to bylo z tamtym i myślę, że byłoby pięknie... ale.... jak sie dłużej zastanawiam to wiem że zaczął by pić, kumple byliby dla niego ważniejsi i nawet jakby się coś zmieniło na chwilę to i tak by wieki to nie trwało
została mi po nim bluza, płyta z filmem "wspólna strefa bezpieczeństwa"-ładny film i kawałek zeszytu w którym kiedys mi coś napisał... resztę spaliłam a co sie znalazło później to zakopałam
chyba zawsze będzie w moim sercu... a czy to ważne
z obecnym jest mi bardzo dobrze co prawda nie jest do końca jak z marzeń ale go kocham całym sercem...
marzył mi się facet z marzeniami... fantazja trochę romantyk.. trochę idealist... taki wyśrodkowany
żeby na sen czytał mi wiersze albo jakies książki, zabierał na spacery inne niz wszystkie i kochał mnie tak jak jeszcze nikt nigdy nie kochał...
a może to ja za bardzo odpłynęłam... ech. głupia ta moja fantazja