sen-kukiełka
Śnil mi się dziś koklecik. Zajechałam do jego rodzinnego miasta, sidzial na ławce ze znajomymi. Z wszystkimi przywitałam się na tzw. "misia" ale on był chłodny i tzrymał mnie na dystans, wogóle sie nie smiał, nie gadał.. zupełnie tak jakbymnie nienaiwdizł. Póxniej bylismy u kogos w mieszknaiu, atmorfera taka sobie. Poznałam jego żonę- bardzo zazdrosna i zaborcza. nie wiem jak sie stało, ale zniknęlismy z tamtad i bylismy u mnie. Wyglupialismy sie i ogólnie jakysmy zawsze ze soba byli. Wygldał ślicznie, tak jak go zapamiętalam, może nawet ladniej. Pamietam ze jak się przebudziłam w głowie przypominałam sobie cały sen, żeby chociaż przez przypadek nie zapomnieć o nim.. jego twarzy.. wszystkiego. Potem znówzasnełam. Wstałam rano pamiętałam chyba wszystko, przynajmniej te najeażneijsze rzeczy. I czekałam co bedzie za dzień? ! ? Zawsze na coś mi się sni. Moge sobie dużo tłumaczyć, ale.. czy to ważne.
Cóż poza tym ptys wrócił z włoch, tzn nawet nie dojechal. madzia pewnie będzie w ten weekend w wawie- Boże jak ja za nim tęsknię. Nienawidze siebie za to . Bardzo, bardzo mi go brakuje. trudno żyjemy dalej.