• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • babskie
    • z.Poezja
    • z.uroda
  • moje podwórko
    • zamglony poranek
    • calaja
    • cici
    • ciernista
    • cyniczna
    • karotka
    • kolejny dzień
    • maleńka
    • nowa ciernista
    • nowa semi
    • selywina
    • semi
    • she
    • szałwia
    • ż-p-ż
  • szpargałki
    • tapety
    • y.szablony

Archiwum

  • Sierpień 2021
  • Styczeń 2021
  • Październik 2016
  • Maj 2016
  • Marzec 2015
  • Styczeń 2015
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Marzec 2011
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007

Najnowsze wpisy, strona 3


< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 >

wizyta

jest spokojnie... trochę roboty u babci odawliliśmy... kupiłam książkę kucharska kuronia- podoba mi się... jestem zmęczona...wilno za dwa dni- nie przeżywam, pusto jakoś....próbuje znales sposób na życie- moje zycie i wyprowadzkę- pytanie gdzie!... tragedia światowa- siostra chce przyjechać na 2 tyg.- zajebię się jak to zrobi- twierdzi, że będize u babci, ale juz mnie to interesuje, jak ona sobie poradzi z rocznym dzieckiem i drugim w brzuchu bez łazienki, z kibelkiem na dworze i brakiem ciepłej wody, pewnie babcia bedzie musiała jeździc jej po zakupy i znosic fochy- zawsze była taka i wątpię żeby przez 2 tyg. była normalna, do babci potrafiła się "wysadzić" w ciągu 30 sekund od wejścia

źle mi jakoś... katuje mnie ta stagnacja

09 lipca 2008   Komentarze (2)

bezdomna

dziś narzekam... tak długo było ok że w końcu trzeba puścić wodze złej energii żeby gdzieś tam się rozprysła i mnie nie wk....

a wk.. mnie wczoraj matka- już nie matula, mamusia i nie mama! zadzwoniła wielce wkurzona- temat jeden- schody, wydarła się na mnie że bez jej zgody wszystko robię, ze nie wie co się w domu dzieje, jest załamana, sasiadka musi oddac kasę i się z nami rozliczyć za robotę bo jak nie to ona te schody po jej stronie rozbije- naprawdę jej jebnęło!! w  życiu nie słyszałam z jej ust takich głupot

oczywiście nic nie mówiłam bo niby co miałam powiedzieć... darła się w słuchawkę a ja juz nie wytrzymałam po kilku prośbach żeby zmieniła temat nie wytrzymałam i powiedziałam że z nią sie nie da rozmawiać i wogóle KURWA!!!! i się rozłączyłam ( k.. nie było uzyte jako określenie jej osoby lecz stanu emocji) rozwyłam się bracia pytali się o co chodziło.. pocieszali, ptys też.. potem zadzwoniła znowu tym razem starszy z nią rozmawiał- wk... go też bo znów o tej sąsiadce

mało tego zadzwoniła do drugiej sąsiadki z którą to niby wielce pokłócona i powiedziała jej, ze tamta ma się rozliczyc z nami bla bla bla bo inaczej bla bla bla załamanie nerwowe!

chcę się z domu wyprowadzić bo już nie mogę, ale z drugiej str. gdzie, na "wsi" przecież nikt nie wynajmuje stancji, ale jak Boga kocham wolałabym płacic komus 100 niz słuchac jej zrzędzenia... zobaczymy, może u ptysia będe albo u babci!

nie wiem co się z nią dzieje, nie widziałam jej nigdy w takim stanie! a! zapomniałam napisać sąsiadka zapłaciła za wszystkie materiały i pytała ile za robote ale młodszy nie wiedział co powiedziec więc później mieli to uzgodnić, i zeby wyszło po równo to powinna dać 50 zł i tyle ale chcemy zrobić tak, że da te 5 dych a będziemy mówić że na łepka dała po 100 czyli łącznie 200

oczywiście w rozmowie przez tel. nie obyło się ze przeszkadzamy jej że siedzimy w JEJ domu!!! ptysia mama nigdy by tak nie powiedziała, i chyba byłaby najszczęśliwsza, gdybym z nią zamieszkała... ale.. troche nie ma jak troche się boję...

nie wiem co zrobić, nie chce się na nią obrażąć , juz z siostra jetem pokłócona i jak z nią sie będę furczyć to wyjdzie, ze to ja jestem zła, a pewnie i babcia by się wkurzyła i by się zaczęło że tak się nie robi....

a własny dom do dopiero za 2 lata, nawet tego kurews... kredytu nie mogę wziąć- zajebać się

 

oczywiście był jeszcze temat, zebym nie malowała pokoju bo się całkiem załami, ale brat powiedział, że to jebie bo jego pokój wygląda tragicznie i że go pomaluje !!!!

kurwa ryczec mi sie chce

jak tak to, sprzątaj, zmywaj, zrób to tamto dbaj o porządek bla bla bo to two dom, a jak co do czego to okazuje się że jestem bezdomna! źle mi dziś !

08 lipca 2008   Komentarze (4)

prymaki

ach zapomniałam napisać coś miłego

wczoraj byłam na koncercie- wg mnie dobrym!

na początku grali PRYMAKI nie wiem czy ktoś czai ten zespół ale był świetny, potem łzy- muszę powiedziećze gdyby nie słoń przede mną to byłoby idealnie, myślałam że mój starszy nagra na kamerke koncert, ale jak się okazało "a po co"

ach nie pochwaliłam się po łzach, grał mój brat, ale juz nie zostałam bo było po północy... ale jak go widziałam ledwo ciepłego przed występem to podejrzewam ze koncert się udał :))

 

cieszyłam się ze ptysiek mnie wyciągna  bo już tak dawno nigdzie nie byłam, ze dobrze mi zrobiło wyjście do ludzi, ale odespać i tak nie mogę, a! koncert był za friiii więc poszło tylko na piwo i paliwo

07 lipca 2008   Komentarze (4)

matka

aj i nic się kupy nie trzyma... kuchni nie zrobiłam bo meble okazały sie zonkiem a poza tym tel. mamy zniechecił mnie do wszystkiego- babcia powiedziała jej o schodach a ta, że jej sie to nie podoba bo ona miała inna koncepcje i wogóle czego z sąsiadka to robiliśmy- no zesz k... mamy wspólne wejście więc chyba musiałam spytać czy robi z nami ona że tak to co miałam robić, powiedzieć nie sory mama ma inna koncepcje, a spytałam tylko z grzeczności

ale ch.. schody zostały tylko wylane  i nic więcej a płytki niech kładzie sama i zobaczymy czy skończy przed zimą- a prawie na 100% jestem pewna że nie wyrobi- bo juz 2 lata je robi, ale ch...!!

kurcze wkurzam się bo ciągle powtarza że to jej dom że ble ble ble...do brata przyjechała dziczyna i ta ma pratansje że ona wogóle jest, a co jej to przeszkadza skoro siedzi w niemczech, aj do bani to wszystko, wczoraj mało co ibyło by po zaręczynach bo ptys się na mnie wk.. za to że taka agresywna jestem, dopiero jak pogadaliśmy wyszło, że to przez mamę

wiecie jak mi sie nie chce słuchać "to mój dom" przeciez mieszkam w nim od urodzenia, jestem tam zameldowana- to to nie jest mój dom??????  sprzątam dość źle i wogóle nic w tym domu nie robie, mam dość i chyba kuchni nie ruszę... po co... co z tego że wszystkim bedzie sie podobać jak matka zacznie swoje...

czasem naprawdę cięzko mi na duszy, bo staram się jak moge ale nigdy nie jestem dość dobra, marze o swoim domu ale co z tego jak to tylko marzenia, kredytu nie weźmiemy(jeszcze) i jakoś nie mogę sie pozbierac z tym wszystkim

ale to nic

usmiech na ustach i jadę dalej

07 lipca 2008   Komentarze (2)

sklep

jestem na wolnym ale przyszłam na kawke i zaraz zmykam... schody jakoś wyszły a dziś do sklepu po zakupy

po festiwalu super, wszystkim sie chyba podobało

- kurczę jak pomyślę ile jest roboty to mi rączki opadają, ale jakoś to będzie

pozdr. i miłego weekendu

04 lipca 2008   Komentarze (4)

fachowcy

 

muszę sie sprężać a więc

- znalazłam fachowców do schodów a właściwie sami sie znaleźli- to ptys z moim bretem- boje się bo nigdy w budowlańców sie nie bawili, ale oni są zapaleni ponoc już (od dziś rana) rozbili całe schody

- zaczyna sie festiwal i zaraz przyjdzie pani psycholog którą będę pilotować na tą akcję wiec może juz nie wróce

-podoga jest zajeb.. gorąca i ponoć ma byc gorzej, nadzieja ze nie zemdleję ciągle jest

-jutro biorę wolne i jedziemy do sklepu ogląda promocje i jak pan B. da to kupie meble

-w sob. na śmietnik wywalamy wszystko z piwnicy- nie wiem czy się wyrobimy w jeden dzień

-w pn. też wezmę wolne i z bratem będziemy rozpier.. kuchnię

-a! u babci tez trzeba pobielic sufity i belki odświeżyć- nie wiem jak to się robi będzie improwizacja jak ze schodami

- miłego dnia wszystkim i udanego odpoczynku

03 lipca 2008   Komentarze (3)

K L M N O

 

no i przyszła na mnie kolej zabawy literkami, mam k,l,m,n,o więc zaczynam:

K- jak Kuki- miłość mojego zycie dzięki której poznałam wszystkie emocje jakie posiada w sobie człowiek, zostaje na zawsze na dnie serce i w pamięci, oczywiście z K bedzie się kojarzyć Kure..ska nadzieja że sie nigdy nie odezwie i KAT- zespół z którym długo łączył mnie emocjonalny romans

L-LUB! w sensie "albo", mam to niepisane nieszczęscie, że nigdy nie mogą mnie postawić przed faktem dokonanym i muszę zawsze wybrać jedno LUB drugie

M- oczywiście 2 rzeczy MAMA- która dała mi prawie wszystko, napewno dała MIŁOŚĆ! z tym wiąże się wszystko: od tej niewinnej poprzez szaloną i w końcu rozważną i dojrzałą do której chyba juz dorosłam

N- Natalia- najpiękniejsze wg mnie imię i NIE ! które małymi kroczkami uczę sie mówic

O-Orgazm, który sprawia że widzi sie życie jako dar Boży, Obłuda, która zagarnęła tak wiele ludzi ze nie wie się gdzie początek a gdzie koniec, takie opętanie w świacie...

kolejne literki to P R S T U dedykuę szałwi, która może w końcu pomyli o czymś innym niz o problemach- świat jest przeciez taki piękny

02 lipca 2008   Komentarze (2)

kurczę

krótko o remoncie- chyba wyjdą nici z tego bo nie mogę znaleść nikogo kto mi schody zrobi a w związku z tym czas na zrobienie kuchni skraca sie :/

zły czas!

w pracy luźno ale nie chce mi sie siedzieć , jutro robimy festiwal więc pewnie dużo roboty będzie i nie wezme wolnego, ale może pt sobie zaklepię i pare dni w przyszłym tyg.

wilno sie zbliża ale nie czynię żadnysz szczególnych przygotowań,

 muszę jeszcze kupić komodę do siostry pokoju i odświeżyć przynajmniej 2 izby- chyba kupie tą farbę co to można szmata zabrudzenia zmywać bo mnie juz drażni fakt, że co roku trzeba malować

do tego kupie kosmetyczne zeczy rzeby kuchnia i łazienka wyglądały przyjemniej

kurczę zobaczymy co to będzie

02 lipca 2008   Komentarze (6)

kuchnia

 

może za bardzo to przezywam ale chyba juz umiem to wszystko wytłumaczyc

więc: mama myśli że siedzimy jej na głowie, a przecież cały czas marzy o świętym spokoju... tyle kasy dała na moje wykształcenie więc teraz ja chce jej cos dać- póki mam okazje, postanowiłam ze jak wszystko wyjdzie tak jak ma być to zrobię ta kuchnię, znalazłam meble za 650 zł. kuchnia mała więc powinno być ok zwłaszcza ze kolor pasuje, do tego zedrę tą ochydna tapetę i zrobie miodzi- o ile powtarzam- wszystko pójdzie zgodnie z planem

co do sądzenie mamy na ten temat to myślę, że jak zobaczy nowe meble to zmięknie- zwłaszcza ze przyjedzie ze swoim facetem (a ten jest dla nas wyrozumiały) więc myślę, ze i ona przy nim złagodnieje i nie będzie zła, a zresztą za czym tu tęsknić- za meblami prl-u...

póki co nic innego mnie nie interesuje więc piszę o tym, a co do swojego domu to mam cicha nadzieję ze za sprawą moich dobrych uczynków mama zgodzi sie wziąc na siebie kredyt jak zbraknie nam kasy (oczywiście podam swoje konto zeby mi zabierali, ale wiadomo, ze mama dostanie większą sumę niż ja-ale to tylko wyjście awaryjne, jak nie bedzie nam szło z dokonczeniem budowy)

prosze trzymajcie kciuki zeby mi sie wszystko udało, trzymaliście za prawko i wyszło więc moze i teraz sie uda!

01 lipca 2008   Komentarze (2)

fiołkowy

ale się porobiło.. miałam schody robić sama bez sąsiadki bo ona mało spłacalna jest ale z grzeczności spytałam czy robi z nami ona trochę oburzona i niechetna ale jak się dowiedziała, ze mama nic o tym nie wiem to odrazu inaczej zaczęła gadać... chetna i wogóle- wyszło że ona z moją matula nie umie się dogadać ( nie dziwię się) i jak dobrze będzie to zrobimy przed przyjazdem ,ale nie wiem czy fachowiec się znajdzie bo jedni pija inni maja dużo roboty... ech!

dzwoniła wczoraj mama tradycyjnie wypita i tak od słowa do słowa znów się zaczęło jaka to ona za młodu zaradna była jak sprzątała  bla bla bla - babcia twierdzi co innego, ale to oczywiście szczegół i mnie ruszyło bo podświadomie daje do zrozumienia ze nie moze znieść tej sytuacji że ptyś do mnie często wpada, że dzieci ma takie i owakie- brak słów jak sie wk... to te zboże wykosze i zaczne stawiać ten jeb.. dom! jestem zrozpaczona jeśli chodzi o tą sprawę...

w dodatku cały czas nęci mnie remont kuchni- ale chyba nie chciałabym juz wracać do domu jakby mama to zobaczyła- k.. nawet fiołkowy jej sie nie podoba( te co reklamuja dekoralu oczywiście pastele)- myślałam ze za tą uwagę to mnie krzykiem zabije a przecież to ja wykładam kase, ja maluję, ja robie wszystko...

zresztą widać że zawsze będę złą córką

01 lipca 2008   Komentarze (4)

jupi

jestem jakaś zmęczona, dzis przyjdzie mąż kumpeli może cos z tymi schodami poradzi... oj no cos czuję że to nie będzie tania zabawa, ale zrobic trzeba.. w sumie to nie mogę sie doczekać, moze wezmę urlop na tych parę dni.. bo ptys od jutra ma wole, jakis tydz. czasem dobrze robic u prywaciaża... zaczął w grudniu i juz miał 2 podwyżki i może teraz znów cos kapnie, do tego 2 urlopy po tyg. no i robi to co lubi a ja?? robote kocham ale to nie jest 100% mojego szczęścia. no cóż jak sie nie ma co się lubi to sie lubi...

 

jeszcze dla babci kupic kwietnik jakiś i jak starczy kasy to może w domu cos pozmieniam

naprawdę sie napaliłam na remont, najlepsze że wszystko da sie po kosztach zrobić

nie wiem czemu tak sie staram to chyba przez niedobór własnego domu, ach życie dać żeby w swoim mieszkać

miłego dnia i szczęścia na cały przyszły tydz. szczególnie dla pracujących, bo czego tu zyczyć uczniom skoro juz im dobrze

a! mój przygłupawy brat zdał maturę! nie wiem czemu ale .. jupi!!! przynajmniej mama sie nie zestresuje

30 czerwca 2008   Komentarze (3)

kartofelek

zrobiłam sie podła...wredna i nie do zniesienia, wkurza mnie to ze siedzę w domu u mamusi.. czuję że ona już tego nie może znieć choć staram sie jak mogę, sprzątam i nie wchodzę jej w drogę ale to chyba za mało

własny domu przy babrdzo ale to bardzo dobrych wiatrach może będzie do zamieszkania za 2 lata, teraz rosna tam piękne łany zboża...

w prezencie, zeby matula nie mówiła ze ma takie złe dzieci chce jej zrobic schody na dworze... wyrównać (bo sie sypią)

położyć płytki i zadaszenie, mam tez wielka ochote na kuchnie- ach nie mcie pojęcia jakie wizje tworzą się w mojej głowie, ale niestety to nie jest takie proste ( nie mówię o kasie) mama jest z tych co to nie przepadaja za inmprezami bez jej zgody..chyba by mnie zabiła gdyby zobaczyła że jej dom zmieniam, ale wiecie co- tą kuchnie to 10 lat temu trzeba było zmienic i jestem w 100% przekonana, ze wyglądałaby super ale o tym później muszę się namyśleć spadam do sklepu kartofelek kupić

30 czerwca 2008   Komentarze (2)

dla karotki

ja tez się z tym męczyłam i ustawić umiałam tylko str. główną, a na pojedyncze notki mam panel zwykły

najszybciej to zrobisz jak wejdziesz w  SZABLONY potem EDYTUJ

pod spodem masz STR. GŁÓWNA, POJEDYNCZA NOTKA, ARCHIWUM, KATEGORIE ITD.  to w str. główną wklejasz ten kod co to sprawia ze masz takie ładne drzewko, a w pozostałe klikasz na napis pod spodem WSTAW DOMYŚLNY SZABLON chyba że chcesz wybrać jakiś konkretny z tych co proponuje pino to wtedy wchodzisz do takiego, zaznaczasz kod i robisz kopiuj wklej do wszystkiego OPRÓCZ oczywiście str, głównej bo ta ma byc twoje drzewko.

to jest jedyny sposób jaki opracowałam i narazie nie mam zamiaru tego zmieniać bo jeszcze coś spartole a informatyk ze mnie żaden, zwykle siedzę przy kompie w systemie " na chybił trafił" lub inaczej zwaną metodą prób i błędów, ale myslę że ktoś o nicku grainne może ci pomóc bo widziałam tam wszystko jak sie należy

powodzenia, mam nadzieję że na coś się przydałam :))

30 czerwca 2008   Komentarze (2)

apteka

o wrócił panelek :) pogoda miodzio a ja jak wypluta.. mamuśka instrułuje mnie jak ma być posprzątany dom gdy jej nie będzie, znając życie bratki na balkonie padną, ale może się nie gapnie bo sama mówiła że jak przekwitna to wyrzucić... mało ważne że moga paść wcześniej

ptyś zarobiony wraca po 20- koszmar,a ja znów bez kasy a zaraz kierowniczki ur i składka, na jedzenie- składka, do wilna-składka, na prawko- składka, i dla mnie na wydatki znów nie ma.. dobra lece do apteki bo nic się nie dzieje, może jak bedę szła jakiś rowerzysta się wyłoży, albo psy będa 'polować' albo jeszcze cos ciekawszego sie wydarzy co przykuje moją uwagę i sprawi ze dzień bedzie w jakimś stopniu wyjątkowy...a może jakąś laskę spotkam która zaciągnie mnie na sexy chwilę ;p żarcik

spadam narazie

27 czerwca 2008   Komentarze (6)

jabłonka

ale miałam sen.... wczoraj tak myślałam żeby ex sie czasem nie śnił bo potem siedzi w głowie przez kilka dni, a na złoś jeszcze śni mi się w nietypowych scenach... ale nie! dziś zaskoczyłam sama siebie

śniło mi sie że się kochałam (o ile można to tak nazwać) z moja naj przyjaciółką do tego w środku znalazł sie ptyś, jednak najważniejsze w tym wszystkim było to, że jedyne co mi w tym nie pasowało to mój narzeczony- jakby taki niepotrzebny tam był- nad ranem jeszcze przez sen było mi jakoś miło, ale jak sie obudziłam poczułam się dziwnie- z przyjaciółką...????

kurcze...do sennika nie zaglądam ,ale ciekawi mnie co by Freud( czyt. frojd lub jakoś tak) powiedział

a tak to tradycyjnie nuda........ czekam na jakiś przełom w zyciu codziennie leżąc na łóżku i gapiąc sie w okno za którym widzę kawałek dzikiej jabłonki która juz od dawna szpeci moj teren, ale bez której nie możemy życie- daje nam życiodajny tlen ( albo park 10m dalej- nie wiem)

pozdrawiam i miłego dnia życzę wszystkim

27 czerwca 2008   Komentarze (7)

bla bla bla bla

znalazłam stara kasetę z "przebojami" mojego brata... ma swój zespół czasem gdzieś na jakiś przegląd wyskoczą ale tak to nie maja jakiś wybitnych osiągnięć może jak mi się kiedyś uda wkleję kawałki ich pieśni...

muzyka ok rock...

ach jak tak sobie wspomnę te wszystkie lata-łezka w oku

zawsze marzyłam o jakimś muzyku- nawet miałam super gitarzystę... ale nic nie jest wieczne- jednak w serduchu pozostanie

kiedys wierzyłam że bedę kochała po wsze czasy, potem modliłam się by zapomnieć a teraz wiem ze nawet jak zapomnę to cos na dnie zostanie

ciekawe gdzie ptysiek, wczoraj go nie było dzis jak dłużej zostanie w robocie to tez nici z przytulania

czasem chciałabym żeby mozna było wycinać niechciane rzeczy z pamięci... jedyne rozwiazanie to nie robić nic czego można potem żałować, ale weź zrób skoro w jednej chwili to co kochasz jest zbawieniem a potem okazuje sie przekleństwem

26 czerwca 2008   Komentarze (4)

łańcuch

na dni mojej mieściny gra zorka, zna ktoś ? no właśnie ja też nie! kurcze co roku disco p. jakby nie mogli wyłożyc więcej kasy i zaciągnąć kogos konkretnego, a tak był boys, skaner(z którym mam zdj.- malutka byłam) jedyne co mnie pociesza że księża umią rozkręcić impreze

jest u nas taki spoko festiwal życia troche modlitw, opowieści a pod wieczór przez kilka dni graja zespoły, w tamtym roku był maleo a zaraz po naszym koncercie zbierał sie woodstock, a przeżycie jest bo scena ma 1m wysokości i spokojnie można się na nią wdrapać

a w tym roku gra ARMIA jestem pod big wrażeniem, tylko szkoda, że te dni mieściny nie moga sie lepiej urządzić- cięcia w budżecie i klops!~

 

a tak wogóle to wam też sie przy pisaniu notek tak panel zmienił, kurczę nie mogę wkleić tu mioch soczystych zielonych literek

a tak poza tym to nie napiszę co u  mnie bo nic się ciekawego nie wydarzyło, troche pojeździłam rowerem i zobaczyłam żmiję-ble! łańcuch mi spadł na środku drogi w lesie i myślałam, że te żmije rzucą się na mnie.. zaczną obgryzać najpierw kostki, żebym nie mogła uciekać a potem dobiorą się do całej reszty, ale na szczęście jestem lepszym mechanikiem jak biegaczem( napisałabym sprinterem ale to mi sie z samochodem kojarzy, więc zostanie biegacz-to sie chyba z jednym kojarzy) więc poradziłam z  łańcuchem i pojechałam ( zresztą zacznijmy od tego kto nie umie zakładać łańcucha.. no właśnie- wszyscy umią)

potem jeszcze poczytałam księżkę "kwiat pustyni" nie wiedziałam, ze w niej tyle pornograficznych tekstów jest- wciągnęła mnie do 82 str. a potem jeszcze tv- oficer leciał, trochę meczu i luli.

jeśli ktoś przeczytał całą notę to sory za kłamstwo, ze sie nic nie wydarzyła u mnie- widać brak mi rozmów skoro o łańcuchu mogłam sie rozpisać

pozdrówki wsystkim

26 czerwca 2008   Komentarze (6)

litwo...

co do poprzedniego tematu pracuje w ośrodku pomocy społecznej, ale nie chodzi o pracę tylko bardziej o ludzi, u mnie dużo sie dzieje i dlatego tak kocham ta robotę

dzień mija mi szybko, mam trochę liczenia ale nie narzekam, do wilna jedę razem z ptysiem i w sumie bardzo sie ciesze zawsze tylko w domu i w domu a tak wyrwę się choć na weekend

jeszcze chciałabym na ukraine kiedys wpaść- świetny kraj

tak wogóle to nie pociągaja mnie włochy paryż usa itd. raczej chciałabym się gdzieś zaszyć  w urugwaju albo gdzieś na tajlandie skoczyć, widziałam zdjecia brata mojego szwagra i są boskie a w dodatku jeszcze wietnam... miodzio, choć przy dokonaniu wyboru nr I zajmuje ameryka łacińska

ale to wszystko może gdzieś w przyszłości

 

poza tym tradycyjnie o pogodzie- słoneczko chłodny wiaterek.. a dziś u mnie odpust, tzn. w sąsiedniej miejscowości- oczywiście nie byłam bo praca, ale babcia zapewne zda mi szczegółową relację

a! jeszcze wezmę jakiś aparat na raty bo narazie nie wydolę i trzeba jakoś po prawko sie udać :))

och rodacy ! wspaniały narodzie uwielbiam was!

i jeszcze ostatnie zdanie! czy świat nie jest piękny kiedy coś nam sie udaje i  jesteśmy szczęśliwi ?

25 czerwca 2008   Komentarze (5)

robota

i zonk ! zapisali mnie na wycieczkę do wilna.. w sumie nie narzekam ale ostatnio tak mi z kasą krucho a przyjdzie dopiero przed wyjazdem więc jakoś tak nie na ronie mi to wszystko, ale pojechać bym chciała

mówili, ze już troche z nimi pracuję i teraz muszę się słuchać szefostwa... nie ma to tamto ;)

autkiem jeszcze nie jeżdżę czekam na plastik ale nie powiem bardzo mi sie chce!

k... kocham swoja pracę! tak sobie siedzę i myslę że normalnie uwielbiam ja, przepadam  za ludźmi tu pracującymi i za wszystkim i jeśli Bóg umie wysłuchać modlitw to chciałabym tu zostać

ciekawe czy jest ktoś kto też tak kocha swoją robotę 

24 czerwca 2008   Komentarze (5)

plastik

zdałam "dżizus k.. ja pier..." zdałam

w co jeszcze nie moge uwierzyć

a ponoc miałam jednego z najgorszych ch.. za egzaminatora- tak luby mówił bo go widział, a wujas zna go więc potwierdził

dobra dobra mieliście racje, że za dużo przeżywałam bla bla bla itd. ale naprawdę zdawać rok to może się wszystkiego odechciać

w sumie wyszło super, bo dzień wcześniej ptys kupił autko i w końcu bede mogła być szoferem

kurczę jestem z siebie taka dumna- bo przez 2 godz jak czekałam plus 1 godz. jak mnie nie było to zdały 2 os, ze mną 3... byłam ostatnia lub jakoś przed

jejuniu taka stara krowa a cieszę się jakbym conajmniej jałówką była

dzieki za trzymanie kciuków 

23 czerwca 2008   Komentarze (5)

źle

źle się czuje a do 16 jeszcze tyle czasu, w dodatku  w robocie nic nie wychodzi-porażka liczę juz 10 raz te listy i za każdym razem wychodzi inaczej

zajebałabym sie żeby tam nie iść.. toż to k... wsyd jak znów będzie pod tarczą

przynajmniej gdyby mi sie nie udało zdać to chiałabym rozjebać im samochód... oczywiście że niby nie z mojej winy

k.. chujowo się czuję już łyknęłam uspokajające

ide dalej się zamartwiać

20 czerwca 2008   Komentarze (3)

polo

polo jest śliczne, podoba mi sie taki mały i zwinny no i w kóncu w super extra stanie.. troche nim pojeździłam i obym dzis zdała ten egz bo mam ochotę wozić ptysia.. takim autkiem to juz całkiem :))

dziś koniec roku więc tym wszystkim co do dzis maja wakacje życzę udanego lata ja oczywiście jestem robolem więc takich rarytasów jak 2 miechy laby to nie mam ale cieszę sie bo w biurze jest przyjemnie chłodno, nawet w upalne dni, a niestety dzis się taki zapowiada, martwi mnie to niezmiernie bo będę miała przy takim słonku marne szanse na zdanie

wczoraj pili żebym zdała no to kurczę chyba jakieś zobowiązanie jest- zwłaszcza że to cała rodzina i nawet babcia, króra nie pije łyknęła kielszka za te jeb.. prawko

 

zaraz idę procha jakiegoś wziać bo całe wnetrzności zaczęły walke ze stresem i niestety ale czuję ze przegrywają...

20 czerwca 2008   Komentarze (2)

znów

 

znów się kłóce! nienawidze się za to.. jestem zestresowana prawie do granic a jutro pewnie te granice przekrocze -oczywiście egz. ech wkurw nic więcej

nocowałam u babci, nie wiem ale wysypiam się u niej, dziś rano zrobiła tosty i fruuu do roboty. cała reszta pojechała do miasta po auto, ciekawe jakie??? jeszcze go nie wiedziałam.

nie wiem ale chyba jakieś uspokajacze kupie bo w środku cała sie gotuję... chyba wolałabym po rozrzażonych węglach chodzić jak jutro zdawać

zreszta nieważne kiedyś zdam a czy to będzie 6, 15 czy 40 raz to chuj biore wszystko na klatę

19 czerwca 2008   Komentarze (8)

zmeczona

zmeczona juz jestem i chce mi się spać.. jeszcze godzina i albo do babci albo czekam na ptysia

wogóle to zapomniałam napisać -ptyś kupił autko, tzn narazie teoretycznie jutro bierze kase i zabiera polówkę do siebie

 nawet jakoś cieszyć się nie umiem - jestem padnieta

18 czerwca 2008   Dodaj komentarz

gril

 

no i poszłam ! było zajefajnie. Na początku czułam sie jak wyrzutek, bo kumpela rocznikowo taka jak ja nie poszła, gdyż  mąż zabronił, tzn. uwalił się na tą okoliczność i nie mogła dzieci z nim zostawić, ale szczerze to nie chciałabym być na jego miejscu...

wracająć do grila szybko zrobiło sie przyjemnie, atmosfera ok, kiełbasek nie było co mnie zawiodło (lubię i wolę niż boczki itd.), ale na ten jeden dzień nastapił cud niczym w Kanie, ja skromna, serowa dziewuszka zajadałam sie kaszanką, golonką i boczkiem( boczek zjadłam bo nie wiedziała, że to boczek, był jakoś zawinięty i umoczony w jakimś sosie a wszystko włożone do chleba samoróbki, jak sie dowiedziałam, że to boczek żułam ostatni kawałek i trochę głupio było zwracać ;p 

oczywiście popilismy wódki i o dziwo nikt nie chorował a sporo jej poszło, ja dopiero poczułam ją w głowie jak z auta wyszłam, potem jeszcze do baru po ptysia, krótka rundka autkiem do domu- przecież po pijaku nie będę szła- tak wiem głupie z mojej str ale na wsi psy czepiają przy komisariatach poza tym w pt mam egz i szczerze to lepiej jeżdże wstawiona niz po trzeźwemu, ale to pierwszy i ostatni raz- słowo harcerza !

potem na noc na przegląd, ale moj mechanik zasną w czasie smarowania więc i ja kożystając z okazji poszłam w kime

a teraz oczy bolą i spać sie chce

ogólnie było git

 

 dziękuję za zauważenie mojego trudzenia się nad kopiuj wklej na blogu

zajęło mi to  2 dni  tylko na notki nie umiem ustawić... laik nie ma co ! ale za przeproszeniem kurewsko dumna z siebie jetem ze byle jak ale doszłam do tego i nic nie zepsułam :))))

pozdrówki wszystkim

 

18 czerwca 2008   Komentarze (1)

wstydze

wracam jakoś do zycia choć pogoda wcale mi w tym nie pomaga.. nawał pracy, spokojnie na tydzień albo dwa mi wystarczy, do babci chyba nie pojadę bo deszcz, mielismy tez auto zobaczyc w mieście, ale nie wiem jak to będzie bo namawiaja mnie na imprezę roboczą... tzn, jakieś ognisko, gril, chca żebym się trochę rozerwała-max do 21:00, ale jakoś tak sama nie wiem...

z jednej str chce może lepiej wszystkich poznam i w końcu nie będę taka zamknięta, ale z drugiej wstydzę się czy jakoś tak, wydaje mi sie że będzie mi głupio tak z szefostwem siedzieć-choć są zajebiści.

pomyślę

17 czerwca 2008   Komentarze (4)

ubranie

miło mi, jak w takich chwilach jesteście... przynajmniej nie czuje sie taka samotna, nie chce pisać ciągle o tym co było, ale dziś chchiałam kilka słów o żąłobie.. nie będzie nudne!

To moj pierwszy raz poważnej żałoby, raz tylko w lo ja nosiłam

weszłam do biblioteki z czarną opaską na ramieniu

bubliotekarka- A co sie stało, ktoś zmarł?? ( koleżanka mamy więc się przejmowała)

-ja- tak, moja rybka

bibliotekarka w śmiech i taka była moja żałoba... choc stratę rybki naprawdę przeżywałam

 

Ale teraz poważnie, myślałam , ze to takie doniosłe.. tyle przecież widziałam osób w żałobie

a teraz ja...mama... babcia...

I szczerze to jest bardzo trudne.. zwracać uwagę na to aby z szafy wyciągnąć czarne ubrania.. nie słuchać za głośno muzyki itd...

odruchowo wyjmuje bluzkę zieloną i soczystą jak trawa.. patrze i wiem że cos jest nie tak.. no tak nie czarna.. babacia też nie chodzi w czerni mama sie stara ale nie zawsze to jej wychodzi

Babcia uważa że żałobe nosi sie w sercu dlatego czasem ma coś ciemniejszego ale nie czarnego

ja się staram ale do takich rzeczy trzeba sie chyba przyzwyczaić

przed chwilą oglądałam zdjęcia z pogrzebu.... bez komentarza

miłego dnia

ps. pogoda znów do d...

17 czerwca 2008   Komentarze (3)

łóżko

 

zmęczona jestem po dzisiejszym dniu... nic nie robiłam... kierowniczka chciała żebym poszła wcześniej do domu bo wyglądam słabo, ale co ja niby mam robic w domu??

nie wiem dlaczego człowiek nie może sie szybko przyzwyczaić że kogoś nie ma, przecież patrzysz na puste łózko i wiesz że ono juz zawsze bedzie puste...

16 czerwca 2008   Komentarze (4)

dżem

 

ptyś znalazł auto, chyba ok tylko 3 drzwiowe a ja takich tak bardzo nie lubie ale jak bedzie w dobrej cenie to chyba trzeba brac a nie czekać na gwiazdkę z nieba

 

dzis znów do babci, będe dżem robiła z truskawek... mój pierwszy raz :)

dowiedziałam sie tez , ze w mojej wiosce bedzie grał zespół armia na festiwalu życia- będzie ciepło, choć nagram co nieco

pogoda do d.. dużo chmur ale może to dobrze bo przynajmniej jakoś żywo a nie padanie z upału

trzymam się jakoś ty też się trzymaj

16 czerwca 2008   Komentarze (2)

pogrzeb dziadka

pierwsze co to dziękuje za miłe słowa w pt...

jakoś się nie trzymam od pogrzebu, źle sie czuję... pogoda była idealna

tzn. pt całe przygotowania przy słonecznym niebie z chmurkami- idealnie.. nie gorąco i nie zimno

potem wieczór... msza za dziadka w domu 5 min. przed przyjazdem ksiedza zaczął kropić deszcz gdy zaczęło sie odprwaiać zaczął padać juz mocniej... przestał po mszy ale potem znów padało do rana,

sob.-pogrzeb-  rano jeszcze szarawo ale na 13 godz. było piękne słońce... trochę wiaterku...

Było bardzo dużo ludzi... babcia sie nie spodziwała... ale dziadek był lubiany więc nie dziwota,

na cmentarzu jak zakopywali trumnę połowa ludzi ryczała... rodzina sąsiedzi... to był naprawdę piękny pogrzeb, później napiszę dokładniej co niektóre sprawy, bo nie chcę żeby ten dzień był zapomniany

w pt. jak była msza normalnie sie trzymałam nic szczególnego, przecież dziadek nie był mi aż tak bliski choć spędzałam u niego całe wakacje weekendy i czasem dni w tyg po pracy czy szkole. Jak go pierwszy raz zobaczyłam nieżywego było mi przykro i żal ale żadnych łez. Po mszy piewcze zaczęły spiewać pieśni modlitewne za dziadka jedna była tak smutna zę nie wytrzymałam najpierw tylko łzy w oczach się zakręciły a potem wybuch płaczu... ja jedna jak bóbr stałam i ryczałam, przepchałam sie przez tłum ludzi i poszłam nad staw, zaraz potem przyszedł ptyś... długo nie mogłam sie uspokoić

Potem sobota, ksiądz odprawiał wiele osób wycierao oczy ale się trzymałam bo wiedziałam że jak pozwolę żeby choć jedna sie zakręciła to koniec...

potem pożegnanie... pocałowałam dziadka w czoło i dłonie (opaske i ikonę)  stałam  jakby znieczulona ale jak weszli panowie by zamknąć trumnę wszyscy z rodziny zaczęli płakać, ciężko sie powstrzymać, nawet mój starszy brat się poryczał jak dziecko, co dla mnie było dziwne.

Potem na cmentarz i znów to samo... to był ciężki dzień, zostałam potem z babcią na jedną i drugą noc

Przed i po pogrzebie trochę się bałam miałam uczucie że ktoś jest, że nie ma takiego spokoju. Ale powiedziałam dziadkowi, zeby nie przychodził, bo zawału dostanę i potem było mi juz dobrze , nie bałalm się i spokojnie zasypiałam... Chyba już jest wszystko dobrze

16 czerwca 2008   Dodaj komentarz

dziadek

dziadek zmarł... dzis mnie nie będzię wracam w pn.

13 czerwca 2008   Komentarze (4)

grainne

nie boję się tego uzyć.. jestem z siebie kurewsko dumna ! a co !!! taki mały leszcz komputerowy jakim ja jestem zmnienił sobie szablon, co chyba widać, co prawdainstrukcja obsługi była prosta ( oczywiście nie dla mnie) ale sobie poradziłam !

uf k... ale jestem dumna z siebie, moze nie dokońca dupa ze mnie :))

najwięksiejsze dzięki kieruje do grainne, znalazłam cie a potem szablon- dziś mogę uznac cie ze swoje natchnienie, dzięki wielkie

i pozdrawiam wszystkich

12 czerwca 2008   Dodaj komentarz

świnia

 

 oj bedzie lało jak nie dziś to napewno jutro bo wisi mi nad głowa niesamowita chmura...

(bez śmiechu) moje przekonanie z dzieciństa, że jestem władczynia słońca znów przyszło, jaki humor taka pogoda

w sumie to humor ok, ale strach przed lekarzem jest wiekszy niz cokolwiek innego w tej chwili, nawet ptyś nie ma tak wielkiego... dobra musze wyluzować jutro będe się z tego śmiała, ale jak przyjdzie kolejna wizyta to bedzie serce w gardle...a najgorzsze ze nawet nie mogę nóg zacisnąc bo wypada się rozluźnić.. niby nie boli ale jakie dziwne uciucie...wrrryy... ( a niech  sobie faceci czytaja myślą, że to o tk, hop siup, wy macie przyjemność a my sie kurcze męczymy- przynajmniej jest świadomość ze robimy cos więcej w życiu niz puszczenie bąków-bez urazy) 

nie wiem czemu sie tak dzieje, a jak pomyślę o porodzie to prawie mdleję, dlatego chyba przy okazji poproszę o tabletki... niech ptys ma świadomość że nasze sprawy łózkowe sie poprawią... choc ja jakoś wątpię tak bardzo  mi nie na rękę jest miec w najblizszym czasie dziecko że nawet przyjemności sobie odmawiam

dziś do lekarza jutro z młodą mężatka (kumpela w sob miała slub) popic trzeba w sobote może jaką świnie zarżniemy a w niedziele jak Pan Bóg przykazał- wolne!!!! może jakies byczenie sie na trawce :) ah! sie pomyśli

12 czerwca 2008   Komentarze (3)

ciasto

 

udało mi sie upiec 2 ciasta wyszły chyba dobrze bo w pracy smakowało wszystkim

zrobiłam tez romantyczny wieczór dla ptysia , zdziwił sie ale przecież obiecałam złagodnieć więć od czasu do czasu trzeba... noc była gorąca tzn duszna nie było czym oddychać zawsze śpie pod kołdrą nawet w lato ale dziś nie mogłam, dziś spałam pod kocem i to było za gorąco deszcz ledwo splunął pare kropli

 

dziś do lekarza, strach w oczach, choć dziewczyny mówia że jest bardzo  fajny, no i niestety poświęcam spotkanie z przyjaciółka nad swoje zdrowie ale to chyba dobrze!

12 czerwca 2008   Komentarze (4)

temperówka

 

         zrobiłam wczoraj z bratem i lubym ławki u babci sztuk 2 wyszły takie-o, ale jestem zadowolona, w między czasie wojna z ptysiem o ch.. wie co, ale potem zgoda! dziś już za nim tęsknię postanowiłam że będe sie hamować w swoich gadkach.. bo kłótnia do niczego nie prowadzi a w złości mozna wszystko powiedziec, choc znając mnie długo to nie potrwa.. jednak starac się będe

         mama zrobiła się strasznie nerwowa, im bliżej wakacji tym gorzej... wczoraj tak sie wyjebała do sąsiądki, że aż ja sie przestraszyłam,a ona to chyba całkiem padła-w zyciu takiem mamy nie widziałam.

         w pracy jakoś leci, trochę roboty troche luzu, ale brakuje mi wakacji  ach żeby choc z tydz. móc leżeć i nic nie robić, albo chociaż miec swój dom wejść do wanny i tak leżec i leżeć.. czekać na przyjście ptysia i poleżeć jescze chwilę dłużej razem

          niby młoda jestem ale jakos staro sie czuje, częśc roboty odwalam za mamę ale i tak narzeka ze nic nie robie- k... jak każdy w tym domu

           w pn. dałam szlaban PRZY MAMIE dla młodszej a te gówno wykrada sie do koleżanek mama oczywiście nic! , wczoraj mnie nie było ale dziś jej dam ! rozpusciła sie i trzeba ją przytemperować... juz nikogo nie słucha, kase ciągnie, ech kurcze az mi sie nie chce do domu wracac jak o tym pomyślę

pozdr.

11 czerwca 2008   Dodaj komentarz

egoista

 

czasem ludzie potrafią natchnąć jak nic innego

lubię tu siedziec ale czasem pisanie bez sensu jest do d... dlatego moze dzis wyjdzie cos sensownego

zauważyłam że krytyka popycha nas (przynajmniej mnie, ale jak sie okazało jeszcze kilkia osób) do wyrażania siebie głębiej i mocniej, zwłaszcza tu, gdzie nie musimy patrzeć w oczy

 

w taki sposób mi najłatwiej krytykować i zmuszac ludzi do myślenia, ale po przeczytaniu kom. z wczorajszych zapisków ktoś zmusił do tego samego mnie i wtedy chciałam krzyknąć NIE! skąd ktoś ma wiedzieć co ja przerzyłam i zarzucać mi że nic nie wiem o zyciu ( bez obrażania mnie)

i w pierwszej chwili niestety ale ma się ten odruch jednak juz 3 sekundy później uświadomiłam sobie ze to nie jest życie, dlaczego mam sie przed kims "chwalić" , to było dobre w lo, narzekanie i licytowanie się kto ma bardziej zjebane zycie i w tej chwili chciałabym napisać, Tak masz racje nic nie przeżyłam i nic nie wiem o życiu... może to właśnie jakoś uświadamia mnie w przekonaniu ze powoli dorastam do prawdziwego dorosłego zycia

A wracająć do poprzedniej noty to rozumiem że można być w bardzo trudnej sytuacji, owszem podziwiam za odwagę, ale to nie zmienia faktu, że takie osoby są egoistami i zdania nie zmienie

dzięki kolejny-dzień :)))

11 czerwca 2008   Komentarze (1)

roślina

siedzę na necie i szukam ch.. wie czego, znalazłam str. ze zdjęciami z koncertu mojego brata troszkę żałuję że nie poszłam bo był fajny punkowy klimat, ach te czasy lo, było  świtetnie

znalazłam tez foty na nk jednego z byłych O JA!!! jak mogłam byc z kimś takim ! koniec tematu bo mnie juz obrzydzenie łapnęło, ale jakąś foczkę znalazł- uf!

i może taka mała wiadomśc z moich stron, jakaś 16 skoczyła z komina, wieżyczki(coś takiego) zginęła na miejscu, listu nie zostawiła, uczyła się dobrze, ponoć to tez nie zawód miłosny... była jedynaczką i mimo, ze podzielam bol to nienawidzę takich osob, bo myślą tylko o sobie... "źle mi to ch... skończę ze sobą", tylko dlaczego nie pomyślą o rodzicach, przyjaciolach czy znajomych k... gdybym była matka po czymś takiem chyba nie byłabym człowiekiem tylko rośliną

 

10 czerwca 2008   Komentarze (3)

ławeczka

ptyś wczoraj rękę rozwalił przez wiertło... pękło, męczy sie... nie lubi siedzieć na tylku woli jeździć, i tak sobie czeka kiedy szef go weźmie , a póki co musi pomagac przy otwarciu nowego sklepu- dużego!

w czw. do ginekologa, już się nie wykręcę bo zapisana jestem, nie wiem ale jakiś strach jest

ostatnio za często tez wracam do przeszłości tak mnie jakoś to męczy, a wracam odruchowo, coś zobaczę coś sie przyśni.. wogóle to dzis mi się śniło że nożem zabiłam jakiegos chłopaka, nigdy we śnie nikomu krzywdy nie robiłam a tu takie coś!

 

pogoda oczywiście piękna, dziś znów po pracy do babci, trzeba zrobic jakieś fajne ławki z bali, bo ona nie mogła się doczekac i skleiła coś z deski i kołeczków... strach patrzeć, ale o dziwo da się siedzieć

 

10 czerwca 2008   Komentarze (4)

spódniczka

 

wczoraj słyszałam od chłopaka teks typu

" dziewczyny stroja się nie dla facetów tylko dla bab, patrzą w co sa inne ubrane... chcą wyglądac lepiej...."

itd. nie chce się rozpisywać, chciałam mu powiedzieć, że to nie prawda, ale po namyśle uznałam że to jednak jest prawda

niby chcemy dla faceta ładnie wyglądać, żeby zawiesił wzrok i sie "zaślinił" ale to chyba taka przykrywka, bo jesli będziesz jedyna laską w towarzystwie to nawet dres bedzie wyglądał sexy... przeciez to logiczne ze chce sie wyglądać ładniej od jakiś flądr, byle tylko przykuć wzrok tego jednego jedynego

czasem to jest takie żałosne, ale niestety i mi się zdarza to coś,

choc szczerze to bardziej wole nałożyc spódniczke dla narzeczonego( wiem jak na niego działa) niz przez jakąś laskę... w sumie juz nie szukam więc podobać mam się tylko sobie i ptysiowi

o ! i w taki oto sposob szybko sie dowartościowałam

choc nie ! własnie pomyślałam o pracy i niestety ale jednak chce wyglądać ładniej niz moje koleżanki.. nawet dla głupiego komplementu od szefa, czy kumpla z roboty...

pojebane to babskie życie

09 czerwca 2008   Komentarze (3)

lalka barbi

i po weselu... oczywiście napiłam sie i mój ptyś.. choć nie moge narzekać bo całe wesele wytrzymał dopiero w aucie zgasł... nie narozrabiał, trzymał się dzielnie- ogólnie zadowolona jestem z niego! z wesela też! wk.. sie tylko raz jak rozmawiał z laleczka barbi ( tak ochrzcili ja panowie po 40, jej brak na poprawinach był rażący)

lalka miała złota kiecę... ledwo jej pośladki zakrywało... pazury dłuzsze niz zwyczajowe tipsy, długie blond włosy, do pasa, szpilki- oczywiście złote i solarium, jej chłopak chodził za nia krok w krok... faceci mimo ze uznali ja za pustą to i tak się ślinili... no i jak się okazało jej chłopak to znajomy mojego ptysia więc mógł sobie pozolic na rozmowę z nią.. ku.. długo gadli a jak stanęłam przed nimi to mój ptyś nawet mnie nie zauważył... i to mnie wk... przeciez przy takiej dupie byłam jak jakiś trol czy cos jeszcze bardziej ochydnego.. źle się poczułam krótka kłótnia a potem ok.

oczywiście on nie rozumiał tego.. przeciez tylko gadał z nią.. ja w myślach - ...gadał a fiut sam stawał..

ach !! ale przekonał ze kocha mnie wiec jest ok, pod koniec jeszcze pilismy z młodymi i do domu

to był dla mnie ciężki weekend... trochę narobiło mi sie wątpliwości czy napewno go kocham czy da się to zmierzyć... czy ta osoba z którą chce się związać to ta na całe zycie???? bardzo się bałam ale wiem że jest lepszy niz wszyscy inni których miałam, tylko chyba za mało go kocham... tzn. wiem że kocham ale czuję że za mało, ze nie tak jak byłego.. tak na jakieś 90%

dzis jest lepiej.... duzo lepiej

09 czerwca 2008   Komentarze (3)

szpak

 

dzis naprawde jestem zmeczona.. troche było roboty, ale juz z gorki

nareszcie weekend i troszke odpoczne choc w sumie nie wiem bo wesele.... troche sie boje żeby ptys się nie najebał.. napic sie może ale najebać??? co to to nie, choc i tak jestem złej mysli bo towarzycho bedzie wyborowe, ale co tam niech ma.. nie! tak naprawdę to jak chce to niech pije ale ja na to nie chce patrzyc mam takie obrzydzenie do najebanych gości że strach... ostatnio jak byłam na takiej imprezie to mój partner tak dal w żyłę, ze wstyd totalny zaczął sie autem popisywać, a jak przyszło sie rano wracać to sie modlił zeby nic nie stało- taki k... gieroj

nie wiem ale chyba żadna z dziewczyn nie ma miłych wspomnień z najebanym jak szpak chłopakiem

06 czerwca 2008   Komentarze (6)

kurator

no i oczywiście pokłócilismy sie przez jazdę, ale to było normalne... pojeździłam trochę.. byle jak ale wychodzi

wróciłam z bazarku kupiłam bluzki i nawóz do winogron... trzeba im jakiegos przyśpieszacza,

dni mi sie  jakoś dłużą nic sie nie dzieje moje zycie to jakaś monotonia wstaje rano ubieram sie i do pracy.. bla bla bla dzień w pracy wracam zjem cos albo nie, zajade do babci albo nie, przyjeżdża luby z roboty i tyle... sen

o przyjechał pani kurator..i znów humor podniósł sie .. chciałabym byc taka jak ona tyle zycia i energii.. ona chyba wiecznie uśmiechnięta chodzi

mało teraz takich ludzi którzy uśmiechna się bez powodu... na ulicy to tylko ponurasy, choc w sumie w mojej mieścinie sami znajomi ludzie więc nawet jak ktos ma zły dzień to na 'dzień dobry" ukłoni sie i usmiechnie...

syndrom smutasów chyba w city jest bardziej widoczny

05 czerwca 2008   Komentarze (3)

prawo

przyszła siostra kumpeli.. powiedziała ze nie zdała prawka... az mnie ciary przeszły i słabo sie zrobiło

to mnie nadal stresuje!!!

i co mogłam powiedzieć

" nie martw sie ja juz rok zdaje i nie moge zdać... trzeba miec szczęście i tyle"

ach słabo mi jak tak dalej bedzie mnie trzymać to lubemu znów oberwie się za nic.. a ja sie rozwyje że jestem taka beznadziejna i nic nie umiem

wkurw!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

04 czerwca 2008   Komentarze (3)

truskawka

chciałam się pochwalić że wczoraj jadłam swieżutkie truskawki z ogródka... niby nic szczególnego ale juz 2 tyg. dzień w dzień sprawdzam czy są... chodzi za mną jakaś chcica oczywiście i tak nie byłam pierwsza bo dzień wcześniej mama jakby nnigdy nic sobie zjadła, a ja nie mogłam zrozumieć JAK?? skoro tylko tego jednego dnia nie zajrzałam.. a te mendy musiały akurat poczerwienieć dla mamy nie dla mnie

 

odchodząc od temetu truskawek to cały czas mam się dobrze

przerzuciałam się na poranna kawę zbożową bez cukru i o dziwo wchodzi wspaniale, ale na ciele jakoś tego nie zauważam

narzeczony mi się czasem buntuje bo ponoć źle go czasami traktuje... dobra na te czasami sie zgodzę, ale kobiety chyba częściej mają"te" kiepskie dni, czy miesiączka czy jakieś owulacje.. czemu niby ich miałoby to interesować skoro to nie ich ból a poza tym to jestem kochana :)) chyba... choć mi się tak nie wydaje, ale dobrze choć pomarzyć że jest sie ideałem

04 czerwca 2008   Komentarze (3)

przesyłka

 

ciepły dzien .. po pracy hopla do babci trzeba przegrzebać worki ze szmatami bo w pt wydaje ośrodek pomocy społecznej ubrania więc trochę "szafe" opróżnie

z autem nie wyszło szukamy dalej, plan postawienia domu też jest tylko w głowie choć ja bym juz zaczęła cos robić

w sob. wesele-bukiet zamówiłam, strój jest tylko kase trzeba wyjąć z karty i tyle

 

dzis mnie wk.. bo przysłali kiedys jakiś angielski ( nie zamawiałam) ale skoro do mnie to było to otwożyłam dla orientacji a teraz mnie ścigają ze nie zapłaciłam za przesyłkę

i chyba zapłace te 3 dychy żeby mieć spokój bo ciągać mi sie nie chce , ale na przyszłość będę wiedziała żeby od listonosza nie brać żadnych reklam, jak nie zamawiałam

ach.. mały wkurw

03 czerwca 2008   Dodaj komentarz

sobota

dzis jedziem zobaczyc auto bo za granica nie moga dla nas znaleść

auto sprzedaje kumpela ale jest po wypadku i nie wiem jak mój ptys na to, wie o który chodzi ale znając jego to nie wiem czy się zdecyduje.. jak zawsze znajdzie że to nie takl chodzi tu za bardzo dymi tu cieknie itd. ach ile mi już aut sie podobało...

w sumie to nie chciałaby audi tylko nowsze polo a zreszta grunt zeby jeździł i się nie psoł przez przynajmniej 3-4 lata

 

ogólnie to jest ok.. nie kłócimy się ..tak bardzo..słonko świeci, ptys się spalił lekko przy koszeniu trawy, mnie wzięło byle jak-jak zawsze zresztą

w sob. mojej psiapsióły weselicho więc trzeba kwiaty zmawiać i kase szykować

ja cie pierdziele a ja myśłałam że to ja będe pierwsza.. nawet na oczy nie widzałam jej faceta, a przeciez całe moje dziecinstwo to lepszej nie miałam koleżanki...

aj jakoś to szybko leci

02 czerwca 2008   Komentarze (3)

trupi jad

dowiedziałm się dziś ciekawej rzeczy i muszę się koniecznie nia podzielić

otóż zawsze wierzyłam że jak ktos umrze i zaraz po nim umiera następna osoba to mówiono, że osoba zmarła (pierwsza) ciągnie ja za sobą...

a tu sie okazuje że to nie zawsze tak..

ponoć jak człowiek umiera coś rozkłada się (jakieś białko czy cos) w organiźmie i to wychodzi na skóre- podobno jest to trójące mówi sie że to "trupi jad" a czasem jest tak że całuje sie zmarłyc itd. i jeśli ma się jakś ranę czy coś to szybko dochodzi do zakarzenia 24godz- i następny trup!

dlatego uważajcie chcąc całować sie ze swoją zmarłą Julią czy tulić w ramionach zimnego Romea

 

a co u mnie to później napiszę idę cos zjem

02 czerwca 2008   Komentarze (1)

gówno

 

padam... wogole nie czuje się silna, cały czas siedze i przeliczam ile trzeba cementu.. okien.. jaki dach ile pustaków... licze i licze i juz nie mam sił

co prawda może za bardzo sie rozpędziłam z tym wszystkim bo dopiero za rok cos się zacznie konkretnego dziać choc dla mnie to jest jak za chwile

chciałabym już zacząć robić cos a nie siedzieć na miejscu... chciałabym

 

ptyś idze na rybki, a ja chyba nie pójdę na te święto co to ma być bo czuje ze tam będzie starocie i co ja taka młódka będę tam robić.. może skokne do babci..

o! a propo babci wczoraj podlewałam jej ogród.. kompostem, a w sumie gnojówką myślałam ze to takie normalne, ale jak przyszło mi się babrać w gównie to szybko zmieniłam zdanie... uświniłam się dobrze... trochę śmierdziałam, ale to nic :) wole to jak gnój wywalać

Rany że tez nie mam oczym pisać....

narka

30 maja 2008   Komentarze (3)

rybka

właśnie podsłyszałam że dziewczyny w pracy na śniedanie chcą zronić spagetti... hmy... mi pasuje :)

poza tym dzis jakiś dzień samorządowca i coś sie szykuje po pracy

ptyś wczoraj spytał czy moze na rybki pójści a ja że oczywiście i znów nie rozumiałam jego zdziwienia.... przeciez nie jestem potworem i nawet wolałabym żeby czasem sobie gdzieś wypadł... to i dla mnie wolny wieczór ;) 

narazie wszystko ok... powoli sie zastanawiam jak zabrać się za budowanie domku... martwie sie, ale jak pomyślę o tym jak on ma wyglądać to mryyyyyyyy :)))

tak bardzo chce go miec ż nic nie jest mi w stanie przeskodzić..

grunt to dobra siła zaparcia

30 maja 2008   Komentarze (3)

małżenstwo

 

przy sniadaniu z dziewczynami rozmawialyśmy na temat facetów-osobistych!

oczywiście dotali po dupie jak nikt.. żadna swego nie broniła a zaczęlo sie od

E-wracam ze szkolenia (tydzień trwało) dzwoni mąż

-gdzie jesteś ?

-no wracam juz do domu

-ale gdzie dokładnie?

-no tu i tu...

-a to weź kup cos do jedzenia dla dzieci..

Undecided

 

inna:

-mąż - robisz dzis pranie?

-tak

- to upierz moje rzeczy

-najpierw dzieci!

-......

5 rano ona widzi jak on pcha do pralki swoje łachy ( spodnie w smarze, bluza w drzewie, białe skarpetki...) wszystko skrzętnie upycha nogą...

mogłabym jeszcze pisać ale i tak morał jeden... facet sie nie zna!!!!! i oni wszyscy tacy są ! ;)))

29 maja 2008   Komentarze (5)
< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 >
Blogi