aj i nic się kupy nie trzyma... kuchni nie zrobiłam bo meble okazały sie zonkiem a poza tym tel. mamy zniechecił mnie do wszystkiego- babcia powiedziała jej o schodach a ta, że jej sie to nie podoba bo ona miała inna koncepcje i wogóle czego z sąsiadka to robiliśmy- no zesz k... mamy wspólne wejście więc chyba musiałam spytać czy robi z nami ona że tak to co miałam robić, powiedzieć nie sory mama ma inna koncepcje, a spytałam tylko z grzeczności
ale ch.. schody zostały tylko wylane i nic więcej a płytki niech kładzie sama i zobaczymy czy skończy przed zimą- a prawie na 100% jestem pewna że nie wyrobi- bo juz 2 lata je robi, ale ch...!!
kurcze wkurzam się bo ciągle powtarza że to jej dom że ble ble ble...do brata przyjechała dziczyna i ta ma pratansje że ona wogóle jest, a co jej to przeszkadza skoro siedzi w niemczech, aj do bani to wszystko, wczoraj mało co ibyło by po zaręczynach bo ptys się na mnie wk.. za to że taka agresywna jestem, dopiero jak pogadaliśmy wyszło, że to przez mamę
wiecie jak mi sie nie chce słuchać "to mój dom" przeciez mieszkam w nim od urodzenia, jestem tam zameldowana- to to nie jest mój dom?????? sprzątam dość źle i wogóle nic w tym domu nie robie, mam dość i chyba kuchni nie ruszę... po co... co z tego że wszystkim bedzie sie podobać jak matka zacznie swoje...
czasem naprawdę cięzko mi na duszy, bo staram się jak moge ale nigdy nie jestem dość dobra, marze o swoim domu ale co z tego jak to tylko marzenia, kredytu nie weźmiemy(jeszcze) i jakoś nie mogę sie pozbierac z tym wszystkim
ale to nic
usmiech na ustach i jadę dalej