gril
no i poszłam ! było zajefajnie. Na początku czułam sie jak wyrzutek, bo kumpela rocznikowo taka jak ja nie poszła, gdyż mąż zabronił, tzn. uwalił się na tą okoliczność i nie mogła dzieci z nim zostawić, ale szczerze to nie chciałabym być na jego miejscu...
wracająć do grila szybko zrobiło sie przyjemnie, atmosfera ok, kiełbasek nie było co mnie zawiodło (lubię i wolę niż boczki itd.), ale na ten jeden dzień nastapił cud niczym w Kanie, ja skromna, serowa dziewuszka zajadałam sie kaszanką, golonką i boczkiem( boczek zjadłam bo nie wiedziała, że to boczek, był jakoś zawinięty i umoczony w jakimś sosie a wszystko włożone do chleba samoróbki, jak sie dowiedziałam, że to boczek żułam ostatni kawałek i trochę głupio było zwracać ;p
oczywiście popilismy wódki i o dziwo nikt nie chorował a sporo jej poszło, ja dopiero poczułam ją w głowie jak z auta wyszłam, potem jeszcze do baru po ptysia, krótka rundka autkiem do domu- przecież po pijaku nie będę szła- tak wiem głupie z mojej str ale na wsi psy czepiają przy komisariatach poza tym w pt mam egz i szczerze to lepiej jeżdże wstawiona niz po trzeźwemu, ale to pierwszy i ostatni raz- słowo harcerza !
potem na noc na przegląd, ale moj mechanik zasną w czasie smarowania więc i ja kożystając z okazji poszłam w kime
a teraz oczy bolą i spać sie chce
ogólnie było git
dziękuję za zauważenie mojego trudzenia się nad kopiuj wklej na blogu
zajęło mi to 2 dni tylko na notki nie umiem ustawić... laik nie ma co ! ale za przeproszeniem kurewsko dumna z siebie jetem ze byle jak ale doszłam do tego i nic nie zepsułam :))))
pozdrówki wszystkim
Dodaj komentarz