bezdomna
dziś narzekam... tak długo było ok że w końcu trzeba puścić wodze złej energii żeby gdzieś tam się rozprysła i mnie nie wk....
a wk.. mnie wczoraj matka- już nie matula, mamusia i nie mama! zadzwoniła wielce wkurzona- temat jeden- schody, wydarła się na mnie że bez jej zgody wszystko robię, ze nie wie co się w domu dzieje, jest załamana, sasiadka musi oddac kasę i się z nami rozliczyć za robotę bo jak nie to ona te schody po jej stronie rozbije- naprawdę jej jebnęło!! w życiu nie słyszałam z jej ust takich głupot
oczywiście nic nie mówiłam bo niby co miałam powiedzieć... darła się w słuchawkę a ja juz nie wytrzymałam po kilku prośbach żeby zmieniła temat nie wytrzymałam i powiedziałam że z nią sie nie da rozmawiać i wogóle KURWA!!!! i się rozłączyłam ( k.. nie było uzyte jako określenie jej osoby lecz stanu emocji) rozwyłam się bracia pytali się o co chodziło.. pocieszali, ptys też.. potem zadzwoniła znowu tym razem starszy z nią rozmawiał- wk... go też bo znów o tej sąsiadce
mało tego zadzwoniła do drugiej sąsiadki z którą to niby wielce pokłócona i powiedziała jej, ze tamta ma się rozliczyc z nami bla bla bla bo inaczej bla bla bla załamanie nerwowe!
chcę się z domu wyprowadzić bo już nie mogę, ale z drugiej str. gdzie, na "wsi" przecież nikt nie wynajmuje stancji, ale jak Boga kocham wolałabym płacic komus 100 niz słuchac jej zrzędzenia... zobaczymy, może u ptysia będe albo u babci!
nie wiem co się z nią dzieje, nie widziałam jej nigdy w takim stanie! a! zapomniałam napisać sąsiadka zapłaciła za wszystkie materiały i pytała ile za robote ale młodszy nie wiedział co powiedziec więc później mieli to uzgodnić, i zeby wyszło po równo to powinna dać 50 zł i tyle ale chcemy zrobić tak, że da te 5 dych a będziemy mówić że na łepka dała po 100 czyli łącznie 200
oczywiście w rozmowie przez tel. nie obyło się ze przeszkadzamy jej że siedzimy w JEJ domu!!! ptysia mama nigdy by tak nie powiedziała, i chyba byłaby najszczęśliwsza, gdybym z nią zamieszkała... ale.. troche nie ma jak troche się boję...
nie wiem co zrobić, nie chce się na nią obrażąć , juz z siostra jetem pokłócona i jak z nią sie będę furczyć to wyjdzie, ze to ja jestem zła, a pewnie i babcia by się wkurzyła i by się zaczęło że tak się nie robi....
a własny dom do dopiero za 2 lata, nawet tego kurews... kredytu nie mogę wziąć- zajebać się
oczywiście był jeszcze temat, zebym nie malowała pokoju bo się całkiem załami, ale brat powiedział, że to jebie bo jego pokój wygląda tragicznie i że go pomaluje !!!!
kurwa ryczec mi sie chce
jak tak to, sprzątaj, zmywaj, zrób to tamto dbaj o porządek bla bla bo to two dom, a jak co do czego to okazuje się że jestem bezdomna! źle mi dziś !
Moim zdaniem możesz się wyprowadzić, ale jeszcze raz, ale bardzo krótko, pogadaj z Mamą, nie o tych schodach, nie dawaj Jej za bardzo wejść w słowo, ale na spokojnie, że się wyprowadzasz, żeby nie było, że się na nią nie wiadomo jak obrażasz i żeby Babcia nie miała pretensji...
Wiem, że ta moja rada może głupio brzmieć, bo w końcu nawet nie jestem pełnoletnia, nie znam się na życiu, ale sama z wieloma osobami nie żyję w zgodzie i dlatego odradzam Ci takich układów... I sama się głęboko zastanów jak dla Ciebie będzie najlepiej. Powodzenia
Dodaj komentarz