cdn
Chce cos jeszcze napisać
Kiedyś jak byłam zbuntowana i widziałam tylko kolor czarny myślałam o śmierci, że nikt by nie płakał, albo zastanawiałabym się kto by przyszedł. Myśli samobóójcze były częściej niż myśli o przyszłości, domu, rodzinie.
Dziś ... tak wiele się zmienia.... pomyślałam o swoim chłopaku, kocha mnie tak bardzo, że nie umiem sobie wyobrazić jak bardzo by cierpiał, jak płakał (choć nigdy nie płacze) i czy warto będzie mu potem życ?? A co z mamą, babcią, rodzeństwem???
Jak można się po takim czyms pozbierać...
Dla mnie samobójcy to tchurze... egoiści i zadufani w sobie niezrównoważneni ludzie.
Dlaczego ludzie muszą przechodzić taki okrez w życiu, że myślą o śmierci......