miło mi, jak w takich chwilach jesteście... przynajmniej nie czuje sie taka samotna, nie chce pisać ciągle o tym co było, ale dziś chchiałam kilka słów o żąłobie.. nie będzie nudne!
To moj pierwszy raz poważnej żałoby, raz tylko w lo ja nosiłam
weszłam do biblioteki z czarną opaską na ramieniu
bubliotekarka- A co sie stało, ktoś zmarł?? ( koleżanka mamy więc się przejmowała)
-ja- tak, moja rybka
bibliotekarka w śmiech i taka była moja żałoba... choc stratę rybki naprawdę przeżywałam
Ale teraz poważnie, myślałam , ze to takie doniosłe.. tyle przecież widziałam osób w żałobie
a teraz ja...mama... babcia...
I szczerze to jest bardzo trudne.. zwracać uwagę na to aby z szafy wyciągnąć czarne ubrania.. nie słuchać za głośno muzyki itd...
odruchowo wyjmuje bluzkę zieloną i soczystą jak trawa.. patrze i wiem że cos jest nie tak.. no tak nie czarna.. babacia też nie chodzi w czerni mama sie stara ale nie zawsze to jej wychodzi
Babcia uważa że żałobe nosi sie w sercu dlatego czasem ma coś ciemniejszego ale nie czarnego
ja się staram ale do takich rzeczy trzeba sie chyba przyzwyczaić
przed chwilą oglądałam zdjęcia z pogrzebu.... bez komentarza
miłego dnia
ps. pogoda znów do d...