• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2021
  • Styczeń 2021
  • Październik 2016
  • Maj 2016
  • Marzec 2015
  • Styczeń 2015
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Marzec 2011
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007

Archiwum 12 października 2011


auć

Od tygodnia zastanawiałam sie jak to zrobić kulturalnie. Mianowicie wyjść i zadzwonić do sanepidu. Przecież patrzą na mnie, nie mogę!  Pomyślałam,  "trudno wyjde i zadzwonie, najwyżej". Do pracy zajechałam ciut wcześniej (tzn. nie spóźniłam sie) cały czas myśląc, że "musze wyjść", "jak to zrobić", "trzeba zadzwonić". Głupie, ale się zestresowałam. Usiałam w napieciu czekając 8:00 I chyba przez te moje jeb..  myslenie. Koleżanka niechcący wylała na mnie kawę, musiałam jechac się przebrać. Wiem spokojnie opowiadam, ale... poparzyłam się k..a niesamowicie. Ręka i uda- tragedia! Zaszłam do szefowej żeby mnie autem odstawila, spojrzała jakoś tak z góry dopiero jak powiedzialam co i jak to biegiem przestawiła się. Rozwyłam się! Dobra nie do końca przyzwoicie, ale taki potworny ból ze po proastu łzy same mi leciały. Nogi wytrzymały lekkie zaczerwienie- grube jensy. Dobrze że to nie były kanty które przymierzalam dziś włożyć. Kawa była tylko co zalana.. wrzątek. Zajechałam zadzwoniłam, ustaliłam, potem do apteki- zamknieta no to do lekarza. Pomazali mnie czymś, zakleili i znów do pracy. NIE MYŚL TYLE! TO NIC DOBREGO NIE PRZYNOSI! A wiem że moje myślenie jest magiczne, przynajmniej dla mnie. Mam wszystko, nienawidzę siebie za to, czuje się winna. Wszystko. Wiecie co to znaczy wszystko?! To nie kasa, wygodne życie, dom, miłość.... To coś więcej to spełnienie potrzeb, których akurat potrzebujesz. Niesamowite. najgorzej że przy tym ktoś raczej ucierpi, niechcący, ale zawsze.

Co do madzi to myślę cały czas i wiem, że nic nie wymyśle. Zdaję sobie sprawe że to był po prostu epizod. Wcześniej pisałam, że nie nadawałby się na męża. Tego szczerze nie wiem , bałam się. Ale chyba jestem łatwowierna bo to jaką rysował nam przyszłość... ach! mogłabym uwierzyć w świętego Mikołaja,  elfy i inne stwory. Słyszeć, że "ze mna do końca", "razem", "z nikim innym"... Zabijcie, ale uwierzyłam.

Wczoraj też "wyzyłam się" na pika. Nie czuję się dziwnie czy źle z tego powodu. Jedyne co do mnie doszło to fakt, że z czasem będe go traktować tak samo jak ptysia. Nie chcę tego. Jest dobrym chłopakiem. Cholernie zagubionym, ale bardzo ok. Dużo bym mu chciała powiedziec, ale nie na wszystko mam silę, czas i odwagę.

12 października 2011   Komentarze (7)
Blogi