• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2021
  • Styczeń 2021
  • Październik 2016
  • Maj 2016
  • Marzec 2015
  • Styczeń 2015
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Marzec 2011
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007

Archiwum 12 września 2011


mazury

I po  wycieczce z ptysiem. To może od poczatku. Wieczór był po ch... nic się nie odzywałam on mówił, pytał... zapowiadało się nie koniec, tylko jakoś nie umiałam przytaknąć, wydusic słowa. A on tylko: "juz mnie nie kochasz", "źle ci ze mną", "boisz się, że komuś coś zrobię", "nie chcesz mnie zranić", "jest ci już wszystko  jedno".. i jeszcze kilka takich.... I gdyby w tej chwili czytał mi w myślach zabiłby mnie! Tak, to wszystko była prawda, kazde słowo, kazdy argument. Siedizałam jak kamień i nie wiem czy zaczarowana czy otępiała byłam, nie wiem. Kłótnia o której budzik nastawić... "możemy wogóle nie jechać" aj zasnęłam w nerwach. Ranek był już lepszy. I w sumie cała podróż. Nie kłócilismy się. To coś jakbym wyjeżdżając zostawiła wszystkie stresy i problemy. Przez  te dwa dni ich nie było. Bo w sumie jak już wracaliśmy i byliśmy coraz bliżej domu robiłam się nerwowa i kłótliwa. Postanowiłam zasnąć- to chyba najlepsze wyjście z sytuacji. Udało się! Dojechaliśmy bez kolejnych nerwów. 

Muszę wspomnieć o Pika.. pierwszy raz mi się śnił- nie napisze jak.  Myślałam... i zastanawiał się jak jemu mijaja te dni, chyba nie tak dobrze jak mi.  Bardzo bym chciała, żeby był szczęśliwy, żeby zaczęło mu się układąć.

Kiedy zamykałam sie w łazience patrzyłam na tel. "... I nie!  nie moge .. prosił.. mówił.. nie powinnam.. a co jak wyłączył i nie odp..." nie napisałam.

Wiem, że nic z tego nie wyjdzie. Ja nie mam odwagi na takie kroki... ptyś musiałby odeść sam lub...XXX... o czym musze się przyznać  myślałam wracając.. może nie do końca o tym, ale...

Zaczęło się od skrzyżowania... jakieś audi  z prawej ostro zaszalało, myślałam że nie wyhamuje, ale nie, spoko udało mu się , choć się przestraszyłam troche. Potem ciężarowy przed nami któremu działo się coś z kołami i pobocze łapał, a wyprzedzić nie bardzo sie dał. I zaczęłam mysleć jeżeli już się to stanie to czy znajdą wszystkie dokumenty, nr do domu, grupę krwi, czy wszystko mam pozałatwiane. Przecież nie mam nigdzie zgody o oddanie narzadów.  Nie myślałam o śmierci od  czasów liceum, kiedy to człowiek miał tak napier.. w głowie, że ach! szkoda słów. No wiedziałam, że żałoba... te sprawy, no musza jakoś to przezyć.. ludzie umierają.... ale nie myslałam o tym kto przyjdzie na pogrzeb, kto zapłacze, jak to bedzie... - chyba do wielu rzeczy powoli dorastam. Poza tym wiem, że nie umrę szybko.. jeszcze trochę mam do załatwienia. ale pomyślałam. 

Ogólne wnioski z podróży: Cała wina leży po mojej stronie! Nie mam nic na swoją obronę. Nerwy i stres powoli rozwalaja mój związek. Albo zacznę brać jakieś prochy i się postaram, albo wykończę siebie i jego.

12 września 2011   Komentarze (3)
Blogi