• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • babskie
    • z.Poezja
    • z.uroda
  • moje podwórko
    • zamglony poranek
    • calaja
    • cici
    • ciernista
    • cyniczna
    • karotka
    • kolejny dzień
    • maleńka
    • nowa ciernista
    • nowa semi
    • selywina
    • semi
    • she
    • szałwia
    • ż-p-ż
  • szpargałki
    • tapety
    • y.szablony

mazury

I po  wycieczce z ptysiem. To może od poczatku. Wieczór był po ch... nic się nie odzywałam on mówił, pytał... zapowiadało się nie koniec, tylko jakoś nie umiałam przytaknąć, wydusic słowa. A on tylko: "juz mnie nie kochasz", "źle ci ze mną", "boisz się, że komuś coś zrobię", "nie chcesz mnie zranić", "jest ci już wszystko  jedno".. i jeszcze kilka takich.... I gdyby w tej chwili czytał mi w myślach zabiłby mnie! Tak, to wszystko była prawda, kazde słowo, kazdy argument. Siedizałam jak kamień i nie wiem czy zaczarowana czy otępiała byłam, nie wiem. Kłótnia o której budzik nastawić... "możemy wogóle nie jechać" aj zasnęłam w nerwach. Ranek był już lepszy. I w sumie cała podróż. Nie kłócilismy się. To coś jakbym wyjeżdżając zostawiła wszystkie stresy i problemy. Przez  te dwa dni ich nie było. Bo w sumie jak już wracaliśmy i byliśmy coraz bliżej domu robiłam się nerwowa i kłótliwa. Postanowiłam zasnąć- to chyba najlepsze wyjście z sytuacji. Udało się! Dojechaliśmy bez kolejnych nerwów. 

Muszę wspomnieć o Pika.. pierwszy raz mi się śnił- nie napisze jak.  Myślałam... i zastanawiał się jak jemu mijaja te dni, chyba nie tak dobrze jak mi.  Bardzo bym chciała, żeby był szczęśliwy, żeby zaczęło mu się układąć.

Kiedy zamykałam sie w łazience patrzyłam na tel. "... I nie!  nie moge .. prosił.. mówił.. nie powinnam.. a co jak wyłączył i nie odp..." nie napisałam.

Wiem, że nic z tego nie wyjdzie. Ja nie mam odwagi na takie kroki... ptyś musiałby odeść sam lub...XXX... o czym musze się przyznać  myślałam wracając.. może nie do końca o tym, ale...

Zaczęło się od skrzyżowania... jakieś audi  z prawej ostro zaszalało, myślałam że nie wyhamuje, ale nie, spoko udało mu się , choć się przestraszyłam troche. Potem ciężarowy przed nami któremu działo się coś z kołami i pobocze łapał, a wyprzedzić nie bardzo sie dał. I zaczęłam mysleć jeżeli już się to stanie to czy znajdą wszystkie dokumenty, nr do domu, grupę krwi, czy wszystko mam pozałatwiane. Przecież nie mam nigdzie zgody o oddanie narzadów.  Nie myślałam o śmierci od  czasów liceum, kiedy to człowiek miał tak napier.. w głowie, że ach! szkoda słów. No wiedziałam, że żałoba... te sprawy, no musza jakoś to przezyć.. ludzie umierają.... ale nie myslałam o tym kto przyjdzie na pogrzeb, kto zapłacze, jak to bedzie... - chyba do wielu rzeczy powoli dorastam. Poza tym wiem, że nie umrę szybko.. jeszcze trochę mam do załatwienia. ale pomyślałam. 

Ogólne wnioski z podróży: Cała wina leży po mojej stronie! Nie mam nic na swoją obronę. Nerwy i stres powoli rozwalaja mój związek. Albo zacznę brać jakieś prochy i się postaram, albo wykończę siebie i jego.

12 września 2011   Komentarze (3)
selywina
13 września 2011 o 16:50
To prawda, słonko, skończ to, zobaczysz, że to łatwiejsze niż Ci sie wydaje.
xpikachux
13 września 2011 o 15:49
Ciernista ma rację...
ciernista
12 września 2011 o 12:36
modrzak, ty to skoncz. wykonczysz siebie jak kiedys ja siebie wykanczalam. dzisiaj sa tego efekty. odbilo mi sie na zdrowiu. NIE WARTO!!!!!

Dodaj komentarz

Blogi