• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2021
  • Styczeń 2021
  • Październik 2016
  • Maj 2016
  • Marzec 2015
  • Styczeń 2015
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Marzec 2011
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007

Archiwum 30 lipca 2008


sen dziadka

śnił mi sie dziadek...że żył... przyszła do niego Nadzieja jego siostra żeby odczarował jakieś pieniądze... robił cos z kartami.. przekładał je itd... potem polozył na trawie,  na wierzchu był król pik ale ta katra sama zeszła i schowała się w talię potem na wierzchu był król kier i zrobił to samo potem się odwrociłam ale niby miał tak zrobić jeszcze król karo i na koniec na wierzch wskoczył znów król pik... pogoda była ładna, dziadek zdrowy i uśmiechnięty był tylko wiatr... nie wiem co to znaczy długo o tym myślę...

rodzina dziadka była właśnie taka znachorska, jego ojciec był wielkim znachorem potem po nim przeją to jego brat ale zmarł kilka lat temu

i ten sen byl właśnie jakby po śmierci brata ale przed śmiercią dziadka... może nie powinnam się przejmować, ale wiem ze dziadek jest przy nas, był przy mnie na egz. i co dziwne nie czułam się sciśnięta tylko spokojna- zdałam rzecz jasna(a przecież 5 razy nic nie wychodzilo) raczej nie proszę go o nic... chyba tylko o to żeby nie przychodził do mnie bo będe się bała... ale dziś przyszedł w jasny piekny dzień jako żywy.. może zebym sie nie bała

tesknie za nim...

pamietam że na mszy stałam z tyłu niewzruszona, nie był mi tak bardzo bliski jak babcia mimo, że spędzałam u nich każde wakacje, ferie i weekendy

i jak tak stałam całą mszę nawet przez siłę nie mogłam uronic łzy...

potem ksiądz powiedział że to był dobry człowiek- czuje to w tym pomieszczeniu- jest taki spokoj... to właśnie znak tego ze jego dusza była dobra... zrobiło mi się ciepło i miło.. potem piewcze zaczęły spiewać.. jedna pieśń... druga... i cos pękło wybuchnęłam płaczem jak dziecko które z łomotem wyłożyło się na asfalcie...

pogrzeb był jeszcze gorszy...

 

a tam... chyba dzis pojadę na cmentarz.. zobaczę..

30 lipca 2008   Komentarze (5)
Blogi