nowy rok
wszystkosie zmienia, a ja chyba najbardiej. rzadkozdarza mi sie tu wchodzic, ale jak juz jestem to wracam do tego co bylo- chyba niepotrzebnie. Chcialam znalesc dom, ktory kiedys chcialam zbudowac- udowidnic sobie, ze to moje marzenie sprzed wielu lat. Nie znalazlam nazwy projektu, ale znalazlam bardzo bolaca przeszlosc. Strasznie chaotyczna, niepoukladana, a zpunktu widzenia tamtej natali- strasznie logiczna.
co sie zmienia? Z Krystianem jest dobrze, teraz mam chyba chwile zauroczenia, bo znow zachowuje sie jak szczescliwe dziecko. , choc sytuacja z mariuszem wprowadzila troche niepokoju, ale mniejsza o to. Chcialibysmy wybudowac dom. strach ogarnia mnie na prawde. Kredyt przeraza tak, ze nie wiem nawet jak sobie z tym poradzic. A mimo wszystko nie che tutaj mieszkac. Xle sie mi tu zyje. najwyzszy czas zaczac robic swoje, miec dzieci i rodzine. Kochac. chcialabym w koncu zeby bylo juz dobrze. Z bylym - nie iwem po co wracam- czulam sie bezpieczniej finansowo. mialam wrazenie, ze co by sie nie dzialo on znajdzie wyjscie z kazdej sytuacji. Z Krystianem jest inaczej. pracuje zarabia, tyle co ja a nawet wiecej czasami, a sa sytuacje kiedy to ja dokladam sie do jego utrzymania. Chcialabym powiedziec ze mi to nie przxeszkadza,a le skoro tak pisze to znaczy ze jest cos na rzeczy. Po prostu chcialabym czuc sie bezpiecznie pod kazdym wzgledem, nie chce byc ta osoba w zwiazku, ktora sie o wszystko troszczy. Sama nie wiem jak to wszystko sie ulozy, jest dobrze,a le boje sie ze znow bede przerabiala to co z innymi, moze to ze mna jest cos nie tak i wyszukuje problemow. krystian jest dobry, tylko mam poczucie ze bardziej troszczy sie o swoja rodzine niz o mnie. Ze z pewnych rzeczy nie umie zrezygnowac, a to bardzo mnie zniecheca. poza tym chcialabym lepszego zycia, prezentow, wyjsc do ... gdziekolwiek. Nie chce ciagle fundowac restauracji, kin i innych. Nawet jak to pisze i wiem ze on tego nie przeczyta, to mam wyrzuty sumienia ze go tym ranie, a wiem ze zrobilby wszystko. Chyba mi sie jednak nie dogodzi. Jak dobry chlopak to... a jak zly to chociaz obsypuje kasa. Boje sie ze moge sie zrobic jak matka, ze w koncu bede chciala lepszego zycia, mimo, ze tak bardzo pokladam nadzieje w Bogu,. ze kasa to nie wszystko, a wrecz ze NIC! A jednak wszystko gdzies tam sie przewija. Kocham Krystiana bardzo, ale chce zeby to sie zmienilo, chce byc pewna ze jak wexmiemy kredyt i bedzie ciezko on stanie na glowie zeby to zalatwic.
Co do domu chcialabym zawoje drewniana, podobala mi sie juz dawno temu. Nic sie nie zmienilo, teraz to nawet nie chce zadnych przerobek, wwzystko jest ok.
Nie wiem co jeszcze napisac na "dobry" poczatek. W pracy sie trzymam, dostalam podwyzke, jest dobrze na prawde. Teraz jest rok wyborczy wiec na pewno bedzie ciezko, ale i to wytrzymamy. Dla damu, jesli cos pojdzie xle jade za granice i zbieram na ten cholerny dom, w najgorszym wypadku zostaje i ni ewracam.