byle jak
po urlopie spędzonym u ukochanego, dużo bardziej doceniam swoj własny kąt o tyle mi w nim dobrze ze nie ma psa najlepsze co może być,. byłoby lepiej jakbysmy byli sami ale jakos daje rade,nawet nie wiem czy jakoś poki drzwi sa zamkniete jest ok, ale kilka razy w ciagu dnia podniesie ciśnienie, głęboki wdech i myślę że bedzie dobrze - nie jest, wiem że ukochany wie ze denerwuje mnie to ale nie ma chyba pojecia jak bardzo
poki co jest to moja nawieksza zmora i nie mam o niczym innym do pisania
jest dobrze, nawet było w ten weekend, ale to chyba dlatego ze w koncu po miesiącu spedziliśmy ten czas u mnie gdzie nie ma sersci na łózku, nie ma zarzyganych podłóg itp i tak potwornie nie cuchnie. chciałabym żeby postawił się w mojej sytuacji, żeby tak prawdziwei poczuł co ja czuje ile to jest dla mnie wyrzeczen i meczarni, ale chyba moge sobie palnąć w łeb
słabo mi sie robi n samą myśl