3d
zaczęłam dietę 3d chili... trzeci dzień,jest nawet ok, smacznie, zdrowo i sycąco, zobaczymy jak pójdzie, wczoraj sie ważyłam i waga to 64-65, nie chciała niżej spaść. Nigdy tyle nie wazyłam, mam jedynie nadzieję że to jest związane z tym że ćwiczyłam i trochę mieśni mi się zrobiło, choć pod tą warstwą tłuszczu są one niewidowczne
mniejsza o to... byłam u dentystki dziś bo wykruszyłam jedynkę, dorobiła mi slicznie :D ale znalazła jeszcze 3 do robienia więc jeszcze czeka mnie kilka wizyt.
Co jeszcze... z krystianem jest świetnie, nawet nie myślę że zapeszę... kłócimy się, ale równie mocno sie kochamy i to mnie podnosi na duchu. ostatnio była ostra jatka o tekile, nie umiem mu powiedzieć że bardzo mnie to męczy... chyba juz nawet nie ta sierść, szczekanie, smród , bród itd.... choć działa to jak płąchta na byka, ale doszło coś jeszcze... poczułam że jestem... hmyyy jakby to wytłumaczyć... jakbym miała dziecko, tylko odczówała wszystkie złe tej sytuacji efekty. Czuję sie ograniczona, nie możemy nigdzie wyjechać nic zaplanować. Wiem kiedyś siedziałabym tylko w domu i w domu, teraz jednka zrozumiałm, że to siedzenie było wywołane wieśkiem, ja z nim nie chciałam nigdzie jeździć najlepiej nie pokazywać się ., a z krystianem chciałabym przeżywać przygody. wspominam co jakiś czas żeby pójść do baru czy .. gdziekolwiek, ale teraz on woli siedzieć w domu. dizwnie się czuje wiem że mnie kocha, ale boję się ze jak zajdę w ciąże to wtedy na prawdę wpadnę w monotonię i bede siedziała w domu...
krystian nie może zrozumieć tego ile to dla mnie znaczy, a ja... niewiem czy mogę go zrozumiec, bardzo ją kocha- tekile- to jak członek rodziny, ale dla mnie to za duże obciążenie. Umeim zrozumieć jego miłośc , przywiązanie oddanie i za każdym razem kiedy nie jest ze mną myślę że dam radę że zaakceptuję to , mówię że jest to jego dodatek i nie mogę tego zmienić, ale kiedy przychodzi wekend i mija kilka minut wspólni espedzonych z tekilą wariuję. NIe iwem dlaczego tak, nie umiem tego pohamować, milczę milczę a potem wybucham . Wtedy wkurwia mnie wszystko po prostu wszystko. Krystian mówiż że jeśli nie bedzi emiał wyjścia to ją odda, ale jak późnej poruszyłam ten temat, to się okazało że nie odda, bo zdechnie... wiec ta iskierka nadziei któą się karmiłam zniknęła. czasami czuję się potworem, że nie potrafię tego zaakceptować, jakbym serca nie miała, ale przeciez nie muszę wszystkiego kochać, akceptować i na wszystko sie godzić. Nie chce brac proszków uspokajających, a teraz wezmę jak bede się do niego wybierać, bo wiem że nie poradzę sobie z tym... k*** jakie to jest ciężkie, czemu nikt niemoże mnie zrozumieć, pomóc... źle się czuję ze sobą, i nie iwem co bardziej mi przeszkadza: ja czy tekila. Po ostatniej kłótni myślałam nawet, żeby skończyć to, bo nie che się kłócić o psa, nie chce stawać miedzy nimi, nie che zeby wybierał, żeby mówili, "jak mogłam stawiać mu takie ultimatum" i kiedy o tym myślę wydaje mi sie to dobrym roziwązaniem, ale kiedy go nie ma tak bardzo tęsknie i znó myśłę że dam radę, a potem sie spotykamy i znów jest stres... CHciałabym z nim zamieszkać i mołoby tak być, ale tekila.... nie wiem jak toogarnąć nie che myśleć, znó złapałam doła