No soporto
Dzień dobry. Mam same dobre dni... na prawdę ok. moze to faktycznie moje nastawienie. Lubię jak ptyś przyjeżdża w nocy i budze się przytulona do niego... wszystko jest chyba kwestią podejścia do tematu. Nie wiem jak długo to potrwa, ale mam nadzieję że bedzie dobrze.
Za to zaczyna byc coraz dziwniej z pika. Chcę z nim normalnnie pogadać, czy posmiać sie, ale wyczówam z jego strony może nie tyle chamstwo co.. bo ja wiem... jest w swoich żartach mniej uprzejmy niż zawsze. Była przeciez wielka kłótnia o jeden temat, którego nie bede z nim juz poruszać (dostalo mi się) a on jakby nigdy nic wczoraj znów zaczął i to na prawdę w dość dosadny sposób. Takiego go nie znałam... nie poznałam. To nie ten pika. Ciety się zrobił. w sumie chcialam żeby mial jaja, bo czasem to się za bardzo nad soba rozklejał. Ale nie sądzilam, ze zrobilam mu aż taką przykrość żeby całe te "cięcie" spadło na mnie. A może jednak zasłuzyłam. Wiem przynajmniej, że faktycznie nie pasowalibyśmy do siebie. Za duży ładunek napięcia. Wczesniej czy poxniej bysmy sie pozabijali. A teraz.. teraz po prostu go stracilam. I jego teksty, że on nie ma nic do powiedzenia, że to moje życie, żebym robila co chcę on się nie wpierdala. Kurwa jak masz przyjaciela czy kogoś bliskiego to nie gadasz z nim po to by powiedzial to nie moja sprawa. To po chuj były te przegadane godziny. Bez sensu. Przez to wszystko sama zrobiłam się dla niego niemiła. Wiem, widze to. Czepiam się wszystkiego. Ech... takie życie, chyba go zepsułam. Ale w sumie jeżeli zrobi mu się na sercu nalot z kamienia bedzie mu łatwiej w życiu. Później zrozumie. Już nie wtrącam, nie bede wyrażała własnego zdania. Jeszcze dziś. Dziś i juz nigdy...
Poza tym wszystko dobrze. mam wsparcie najbliższych. najażniesze osoby w moim zyciu kochaja mnie- jest cos wazniejszego? Jestem szczęsliwa. Nie mam na nic czasu ale jestem szczęsliwa.
I magda częściej się odzywa. To miło czasem jedno zdanie wystarczy być poczuć się lepiej.