pojebane
To już przegięcie i to kompletne. Postanowiłam koniec kropka. I skoro postanowiłam to po co te próby i sprawdzanie mnie, przeciez nie jestem na tyle silna i kieys znów padnę. Trzymam się, ale w końcu mogę puścić...
Wczoraj planowane-nieplanowane spotkanie z pika. Było ok, zrozumiał nic nie mówił. Nie wiem jak on, ale ja odreagowałam stres, poczułam się jak przy starym kumplu.. gdzie nie musze sie tłumaczyć... moge walnąć w ramię i się posmiać. Ale to nie wszystko. Przez pół dnia odzywała sie magda. Bez podtekstów i tematu. Tak dla żartów i poprawienia nastroju. Nie, oczywiscie że to nie wszystko. Dziś jeszcze zadzwonił romeo. No kurczę bez przesady... odzywa sie raz na pół roku i musiał akuta teraz.
No nic z pysiem ok, małe sprzeczki, ale je wytrzymuję :) najgorzej ze przeprowadzka przeciągnie się jeszcze z m-c bo mama dała miesiąc czasu byłej włascicielce na zabranie rzeczy- skomplikowane. Choc z punktu finansowego jest ok.
To tyle fajny dzień :) :) :)