he he
Fajny dzień! Wczoraj nawet i dzisiaj. Z pikas s' nie odzywalismy. W pewnym momencie jak szlam do sklepu i spojrzałam w jego okno wział mnie śmiech.... bo gdyby zapytać mnie albo jego "dlaczego?" to nie wiem czy ktoś by sensownie odpowiedział... I nie wytrzymałam . Zaczęlo mi go brakować. Na szczęscie nadrobiliśmy czas. Przytulił... powiedzmy jak przyjaciej, ale cała się telepałam, jak na chwilę zamknęłam oczy zrobilo się tak ciemno jakby trzydnowa noc, dopiero jak je otworzyłam zobaczyłam gdzie jestem, jakbym się przeniosła. Całkiem się wyłączyłam. A pózniej to już 321, choć jakby zadzwonił drugi raz bym odebrała. No i z ptysiem ok. Wrócił.. spałam. Nie krzyczałam i nie denerwowałam się. Jutro wyjazd... niewiem czy chcę.. choc zwiedzanie zamków to jedyna rzecz która mnie nakreca. może bedzie ok :)