upieczona
nie wiem od czego zacząc...więc szybko od początku
wczoraj z rana dziewczyny z roboty zaczęły mnie obgadywać... co najgorsze w mojej obecności... mówiły, żebym II stopień studiow robiła- no ale jak przecież juz miesiąc minął.... a jednak... znalazłam jakąś najbliżej, nie cieszy się dobrą opinią choć jest wysoko oceniana...i od dziś godz. 8:40 jestem studentką, w pracy u ptysia się chłopaki smieją bo jeden to 2 miesiące chodzil, załatwiał,a ja w jeden dzień
w sumie to dziś do 8 rano był ostateczny termin, bo papiery kurier zabrał...
jakos to bedzie
i żeby nie zapomnieć najwieksze podziekowania składam na ręce dziewczyn, ktore mnie popchnęły w tym kierunku i oczywiście mojego ukochanego ptysia, który w momencie kiedy powiedziałam nie! powiedział tak ! i ach nawet nie pamietam jak to było studiować, budynek jest zawalisty... taki dziwny jak ja więc może się odnajdę :)