mama kupiła wersalkę czy kanape jakąś i dziś powinni ja przywieść w domu już wczoraj ostro sprzątaliśmy rozwaliliśmy stara kanapę uf działo się poszła w mak.... rozbieraliśmy ją śrubokrętem, młotkiem i dłutem bo skubana twarda sztuka była
Potem ją na śmietnik i przenoszenie narożnika z pokoju do pokoju.
Ale ale nic za darmo.. praca się opłaciła bo mój chłopak przywiózł ze sobą wino Kagor- bardzo polecam kto nie próbował.. wyśmienite wino robione według receptury cerkiewno klasztornej.. mmmmmmmm miód dla podniebienia.. duchowni wiedzą co dobre.
No a potem zepsuliśmy smak piwem...
I coż dzis kolejny dzień trochę pochmurny ale obiecałam sobie że od dzis robie 4 tygodniową jazdę na brzuszek... zawezmę się i będę miała płaski...
co prawda nie jest jakiś duzy ale musi być jak dla mnie idealny.
Trzymaj kciuki żebym wytrwała.