po deszczowym weekendzie
nie wiem gdzie i kto przepowiadał tą pogodę ale u mnie cały weekend był deszczowy, więc połowa zabawy przez taką aurę się zmyłam
ale oczywiście kto chce się bawić ten się bawi... w pt pogoda była tak fatalne że sobie wszystko darowaliśmy, w sob. do południa w łóżku.. bo ciągle padało... potem umówilismy się na grila ale słonko wzięło nas pod chu.. i jak przyjechaliśmy znów zaczęło padac więc zostaliśmy w domu i się najebaliśmy czystą wódką, na więcej nie miałam ochoty bo wiedziałam że rano będe cierpieć więc poszliśmy z lubym "spać" (bardzo dobrze nam się spało)
no a reszta ekipy jeszcze do baru...potem na zabawę ( tylko tego żałuję bo było mało osób i cały parkiet nasz... tzn. nie mój niestety ale pozostali się wyszaleli) i znów do baru.. popadali!
nieziela dość spokojna, leczenie skutków poprzedniej nocy ( ja nie musiałam leczyć) a pod wieczór-nadal kropił deszczyk- zrobiliśmy tego grila..
ogólnie mogło być lepiej, ale i tak było bardzo super.
a jak u was?
Dodaj komentarz