d.. nie kierowca
no wstyd mi na całej lini.. mój narzeczony ukochany pozwolił mi wczoraj autem pojeździć.. poćwiczyć przed egz. i mogę się tłumaczyc wszystkim.. auo z naprzeciwka, szaruga, oślepienie światłami albo ich kurtki zlewające się z płotem.. no nie wiem jak się usprwiedliwić jechałam jakieś 40km\h.. no jak B. kocham wiem ze w tym miejscu zawsze jest kałuża ale nie wiem jak to wyszło od góry do dołu ochlapałam dwie laski.. wstyd mi.. złapałam doła że jeździć nie umiem.. gdy skapowałam co się stało zwolniłam (za późno) ale moj ukochany do mnie.GAZU ! no tak jakby spisały nr. to bym miał po dupie.. ja prawie w ryk(płacz) a mój też prawie w ryk (śmiech) i pocieszał mnie że ja luzak jestem !!! " ja tu myślałem ze moje maleństwo tak spokojnie jeździ.. że takie to niepozorne a tu jeb! ach żebyś widziała ich miny..." ciężko to było nazwać minami wg. mnie ale co tak pokazałam klasę nie ma co..
wiem że chciał mnie pocieszyć.. trochę mu się to udało bo potem zrobił zajeb.. masaż mmmmm :)
w tej całej sytuacji jest jeden plus
TERAZ WIEM ŻE JAK SIĘ NAJEŻDŻA NA KAŁUŻĘ TO WODA NIE ZOSTAJE W MIEJSCU TYLKO SIĘ PODNOSI... WYSOKO...
powodzenia wszystkim mobilkom
Dodaj komentarz