bez tytulu 29.12.2011
Jestem w złej formie. Bardzo złej formie. Z trudem przezywam każdy dzień. O 7 jedna praca o 16 druga przy klientach schodzi do północy. Około 17 godz. na nogach dzień w dzień. W sob i ndz. Pośpię trochę dłużej co nie zwalnia mnie z dalszej pracy tez do północy. Nie użalam się przecież tego chciałam, zresztą sprawia mi to przyjemność.
Selywina pisałaś, że jak jesteś w związku to się o byłych nie myśli. Oczywiście, że tak o ile się kocha. A u mnie tego nie ma. I nie umie wytłumaczyć co z ptysiem. Kłócimy się potwornie, ja mam pretensje o alkohol od ok. miesiąca (zapisuję) pije dzień w dzień nie ważne czy na umór czy jedno piwo, grunt że nie jest trzeźwy. Już nawet nie mam siły. Moje prośby i jego obietnice sa gówno warte. Chłopak kurwa dobry i zaradny, ale.. No właśnie te cholerne ale. A dziś Magda pisze czy wszystko gra- rozwaliło mnie to , aż mi łzy spłynęły. Chodzę tak roztrzęsiona, że nie jestem w stanie funkcjonować. W dodatku szefowa dala mi 2 dni na podjęcie decyzji, bo przecież 2 prac nie mogę ciągać- nie w taki sposób. Wszystko mnie przerasta. Ni chce z niczego rezygnować, chcę żeby każdy to zaakceptował i pozwolił mi robić…a robię dobrze, wszystko na czas i uporządkowane. Chciałabym od tego wszystkiego uciec. A teraz w dodatku ptyś skumplował się z moimi znajomymi i oni teraz dają mi do zrozumienia, ze to ja jestem wariatką skoro się wkurwiam za jedno piwo. Poczułam że jestem sama. Kompletnie sama, a to mnie przerasta. W dodatku coraz bliżej trzydziestki a ja tylko wegetuję. Gdzie mój dom, gdzie dzieci? Gdzie mój raj utracony?
Boże … bardzo zły dzień.
fajnie że jestes :)
Dodaj komentarz