• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Rozkminy o życiu i snach

pstro

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2025
  • Sierpień 2021
  • Styczeń 2021
  • Październik 2016
  • Maj 2016
  • Marzec 2015
  • Styczeń 2015
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Marzec 2011
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2009
  • Lipiec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007

Archiwum 05 września 2011


najbardziej samotny dzień....

Aż tak samotny nie jest :) Chyba mam w końcu humor, przynajmniej tak troche. Weeken miałam bardzo bardzo cięzki, ale zyję. W kasie ładnie, choć wiem że znów racunki i znów na zero- ale przynajmniej jestem szczęśliwa. Przyjechał ptyś, znów zagląda do kufelka, bo impreza, bo koledzy, bo goraco, bo na relaks, bo milion innych rzeczy dla których warto pić.  Wczoraj było mi bardzo zimno, grube skarpety, flanelowa pidżama z długim rękawem i gatki, tak poszłam spać + kołdra i koc- tak wiem jest kalendarzowe lato. I gdyby w sumie nie to że nadal było mi zimno to bym ptyska najchętniez z wyra skopała. rano wstaje jak skowronek "zla jesteś", nie k... nie jestem marzę żeby codzienienie zasypiac z popiołką i butelką wódki na wyziewie. Dlaczego tak jest? Rozmawiamy, tłumacze  mu, kłócimy się , krzyczę, jak krowie na miedzy... ach... mówiłam wprost, że nie nawidze ze to jedyna rzecz której nie moge znieć, że zawsze będzie mnie to wk... . No cóż nei ważne już bo przeciez mam dobry humor.

Dziś zapewne   wezmę ze soba LORDA- kolejne imię do zpamiętania... mogłabym w końcu przestac. Lord to MÓJ piesek, ukochany, nawet jak gryzie, a skubany gryzie juz niemiłosiernie.  długo nie moglismy znaleść mu "nazwy"  moja młodsza tak wymyśliła, spodobało mi się, inni poprzez glosowanie zaakceptowali... tak więc jest Lord. I oczywiście dlaczego tyle o tym piszę, to nie jest bez znaczenia. Lord.. ach Lordzie! Panie mój. W żartach tak zawsze tytułował się koklecik... Mój i tylko mój! Był Lordem, ja czesem byłam jego Lady, i z tego też żartował nie mówił  Lejdi  tylko Lady bo tak pasowało. tak i teraz na wieki wieków amen poki zyje pies, kazde jego zawołanie bedzie na jedną setną sekundy przypominać kukiełke, choć sadzę ze zpomne o tym. W sumie pika nie ruszał tematu więc powoli zapominałam... A nie! no jak żesz zapomniałam. Dla Pika przesłałam stare rysunki, jeden z ręką uwieszoną na sznurkach, we krwi, w pierścieniu i z kasztanem. pierścionek oczywiście to ten zakopany, zastanawiam się czsem czy nie odkopać go, jest daleko pod lasem, myślę że jeszcze tam jest .. to już jakies kilka lat może z 5.... kasztan.. tez od niego. W LO namalował obraz taka tam pani zima powiedzmy i w jej serce przykleiłam tego kasztana, był długo, ale chyba po wystawie jak wracałam oderwal sie i zginął, teraz w miejscu serca jest taka pusta dziura...  Nie, nie bede analizowac dokładnei neich ktoś inny sie w to bawi. Wiem tylko, że z koklecikiem każda chwila, sekunda, każda rzecz ma znaczenie. A teraz.. teraz juz tak nie umiem.

05 września 2011   Komentarze (2)
Blogi