10km
jak u Pana Boga w ogródku mi się teraz żyje... tak słodko i błogo i inaczej nie chce!
matak oczywiście sama zaproponowała żebym jednak posiedziała u babci-a niech ma święty spokój, oczywiście przeprosiła.. ale i tak jest jakos inaczjej, babcia to nawet gadać zbytnio z nia nie chce za to!
do exsiostry napisałam list ale chyba nie dostała... nie wiem, grunt, że babcia wie że napisałam i wysłałam.. przynajmniej nie bedzie mowic że to ja taka uparta... i tak i tak wyjdzie na moje!
wczoraj zaszłam też do kuzynki której kilka lat nie widziałam- przyjechała na wakacje- i w sumie to u niej tez roznie... ale przynajmniej sie dowiedziałam że rodzeństwo naprawdę może się pokłócić na amen i to nie jest kwestia "nie wypada"
ogólnie wszystko cudnie, zaraz zaczną sie sypać notki z pierwszego dnia w szkole i naprawde jest pieknie
jazda rowerem dobrze mi słuzy codziennie 10 km może zdziała z moja kondycja wiecej niż chipsy
u ptysia w chacie też chyba zaczyna wszystko wychodzic na prostą! bedzie dobrze ja wiem, tylko jeszcze domu brak