chciałam się pochwalić że wczoraj jadłam swieżutkie truskawki z ogródka... niby nic szczególnego ale juz 2 tyg. dzień w dzień sprawdzam czy są... chodzi za mną jakaś chcica oczywiście i tak nie byłam pierwsza bo dzień wcześniej mama jakby nnigdy nic sobie zjadła, a ja nie mogłam zrozumieć JAK?? skoro tylko tego jednego dnia nie zajrzałam.. a te mendy musiały akurat poczerwienieć dla mamy nie dla mnie
odchodząc od temetu truskawek to cały czas mam się dobrze
przerzuciałam się na poranna kawę zbożową bez cukru i o dziwo wchodzi wspaniale, ale na ciele jakoś tego nie zauważam
narzeczony mi się czasem buntuje bo ponoć źle go czasami traktuje... dobra na te czasami sie zgodzę, ale kobiety chyba częściej mają"te" kiepskie dni, czy miesiączka czy jakieś owulacje.. czemu niby ich miałoby to interesować skoro to nie ich ból a poza tym to jestem kochana :)) chyba... choć mi się tak nie wydaje, ale dobrze choć pomarzyć że jest sie ideałem